Читаем Desiderium Intimum полностью

Chyba trochę przesadził, ale kiedy tylko to sobie wyobraził, jego członek zareagował

błyskawicznie i naparł na spodnie.

Zobaczył, jak siedzący przy biurku Snape sięgnął do kieszeni i wyjął kamień. Spojrzał

w dół i... rozszerzył nagle oczy. Po chwili poderwał głowę i przeszył Harry'ego

napastliwym spojrzeniem. To wystarczyło, aby chłopak poczuł dreszcz, docierający

do każdego zakamarka ciała i następującą po nim falę gorąca. Przesunął rękę pod

ławką, aby poluzować napierającą boleśnie na spodnie erekcję i zobaczył, jak wzrok

mężczyzny zmienia się. Jego oczy zaczęły dziwnie błyszczeć, ale w tej samej chwili

odwrócił głowę i spojrzał na ścianę. Tak, jakby próbował nad sobą zapanować.

Harry zagryzł wargę i wbił wzrok w ławkę. Miał wrażenie, że zaraz spłonie. Pragnął

go teraz tak bardzo, że z trudem przychodziło mu opanowanie się. Ale musiał. Był

przecież na lekcji. Nie mógł...

Ach, do diabła z tym!

Zacisnął powieki, czując zawroty głowy, i spróbował wziąć kilka głębokich oddechów,

aby wpuścić do ściśniętych płuc nieco powietrza. Ale kiedy je wydychał, z jego ust

wyrwał się niekontrolowany jęk. Zamarł, czując na sobie zaskoczone spojrzenia

siedzących najbliżej Rona, Hermiony i... Severusa.

- Dobrze się czujesz, Harry? - zapytała przyjaciółka, kładąc na ławce deskę i nóż. -

Wyglądasz, jakbyś miał gorączkę. Jesteś cały czerwony.

- T-tak. Tylko... trochę tu gorąco - wydukał, otwierając oczy i rumieniąc się. Zobaczył, że Snape szybko odwraca głowę.

- Dlaczego nie wyjmujesz rzeczy? - zapytał ze zdziwieniem Ron. - Snape cię

ochrzani, kiedy to zobaczy.

- Co? Już. - Harry odetchnął i sięgnął po swoją torbę, aby wyjąć kociołek, wagę i

wszystkie te bezużyteczne przedmioty, które nie miały teraz dla niego żadnego

znaczenia.

W końcu wszyscy już się z tym uporali i wlepili wzrok w nauczyciela, a w klasie

zapadła cisza. Mistrz Eliksirów odwrócił głowę od ściany i spojrzał na nich z

zaskoczeniem, tak, jakby przez chwilę zapomniał gdzie się znajduje.

- Zaczynamy - oznajmił i zerwał się z krzesła z takim impetem, że biurko zatrzęsło

się, a stojący na nim atrament i butelka jakiegoś eliksiru przewróciły się i spadły na

kamienną posadzkę, roztrzaskując się na kawałki.

Ignorując zaskoczone spojrzenia uczniów, wyciągnął różdżkę i ze złością sprzątnął

skorupy.

- Dzisiaj kontynuujemy temat eliksirów niewidzialności - oznajmił, przechodząc na

środek klasy. - Kto wie, jaki eliksir z tej grupy jest najniebezpieczniejszy?

Ręka Hermiony wystrzeliła w górę. Harry spuścił wzrok. Znał odpowiedź na to

pytanie, ale w sytuacji, w której się znajdował, wolał się jednak nie zgłaszać,

ponieważ miałby poważny problem, gdyby musiał się podnieść.

Dlaczego nikt nie wymyślił zaklęcia na tego typu niedogodności? Na pewno

pomógłby tym tysiącom nastolatków, przeżywającym burzę hormonalną.

- Eliksir kameleona - odparła Gryfonka, nie czekając na reakcję Snape'a. Mężczyzna

zmarszczył brwi.

- Dlaczego?

- Ponieważ w przeciwieństwie do zaklęcia kameleona, nie można go przerwać, a źle

uwarzony, może spowodować, że ktoś, kto go zażyje, może tak wtopić się w

otoczenie, że zostanie przez nie wchłonięty. I nie ma na nie antidotum, ponieważ nie

ma możliwości, aby go przyjąć, kiedy jest się... "wchłoniętym". W przypadku eliksiru powodującego rozmycie należy...

- Wystarczy - przerwał jej Snape ostrym tonem. - Tak, waszym dzisiejszym zadaniem

będzie uwarzenie tego eliksiru. Dlatego radzę się przyłożyć, bo możliwe, że

wypróbujecie je na sobie. - Po klasie przeszedł szmer. Każdy zdążył już poznać

sposoby stosowane przez Snape'a i pomimo tego, że każdy wiedział, iż dyrektor

kategorycznie zabronił stosowania takich praktyk, nikt nie był pewien, czy nauczyciel,

nie przejmując się zakazem, nie zechce wprowadzić swojej groźby w życie. - Cisza! -

warknął i machnął różdżką w stronę tablicy. - Oto potrzebne ingrediencje i sposób

przygotowania eliksiru - powiedział, przesuwając wzrokiem po twarzach uczniów. -

Macie czas do końca zajęć. Składniki... - jego spojrzenie spoczęło na Harrym - ...

znajdziecie pod ławką.

Cisza, która zapadła, aż dzwoniła. Uczniowie spojrzeli po sobie. Kilka osób zajrzało

pod ławki.

- To znaczy... - Snape odchrząknął - ... w składziku.

Harry potrzebował całej siły woli, aby się opanować i nie wybuchnąć śmiechem.

Świadomość, że gdyby to zrobił, zostałby prawdopodobnie zrównany przez Severusa

z ziemią, bardzo mu w tym pomogła.

Mężczyzna odwrócił się i dumnym krokiem podszedł do swojego biurka. Harry

zagryzł wargę, tłumiąc pełzający w jego przełyku śmiech. Poprosił, aby Hermiona

przyniosła mu składniki, gdyż nadal wolał nie wstawać.

Eliksir, mimo że bardzo niebezpieczny, nie wydawał się jednak skomplikowany.

Kiedy Ron i Hermiona wrócili ze składnikami, był już w trakcie czytania instrukcji, a

przyjaciele dołączyli do niego chwilę później.

Poszatkować korę drzewa sandałowego, wymieszać z trzema kroplami krwi

kameleona madagaskarskiego i poczekać, aż kora zmieni barwę na zieloną.

Następnie wrzucić ją do kociołka. Prawidłową erekcją powinien być obłok

jasnozielonej pary...

Перейти на страницу:

Похожие книги