Читаем Desiderium Intimum полностью

- ...to przynajmniej postaraj się brać takie, które mają jakąkolwiek naukową wartość,

a nie brednie nawiedzonych czarnoksiężników, którzy żyli setki lat temu i nie

odróżniali swojego odbicia w lustrze od wroga. Jest bardzo wiele rzetelnie

napisanych podręczników Czarnej Magii.

- Na przykład jakie? - zapytał szybko Harry.

Severus spojrzał na niego z kpiną.

- Próbujesz być przebiegły, Potter?

Harry zagryzł wargę. Nie było w ogóle sensu próbować podejść Severusa.

- No to skąd mam wiedzieć, które książki są dobre? Nikt mi tego nie powiedział -

rzekł twardo Gryfon, kładąc wyraźny nacisk na pierwsze słowo.

- Ponieważ zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią prowadzi różowowłosa ignorantka

i niezdara, która z Aurora ma tyle, ile McGonagal z wili. A na lekcjach, zamiast

prawdziwej Czarnej Magi , uczy was tylko, jak bronić się przed druzgotkami czy

mantykorami.

- To nieprawda! - oburzył się Harry. - Tonks jest tysiąc razy lepsza od Umbridge.

Może nie tak dobra, jak Moody czy Lupin, ale uważam, że jest naprawdę świetną

nauczycielką. Ostatnio opowiadała nam o najniebezpieczniejszych klątwach, których

może używać Voldemort, a które nie zostały zaliczone do Zaklęć Niewybaczalnych.

Uczymy się też mnóstwa zaklęć obronnych.

Severus parsknął cicho, a następnie pochylił się w fotelu, mrużąc niebezpiecznie

oczy.

- Zaklęcia obronne? Nie rozśmieszaj mnie, Potter. Zamiast przygotowywać was do

wojny, uczy jak odpierać ataki i chować się za plecami innych. Nie pokonasz

Czarnego Pana rzucając na niego Expelliarmus albo kryjąc się za Zaklęciem Tarczy.

W programie już dawno powinny znaleźć się podstawowe klątwy, którymi można

zdziałać dużo więcej, niż tylko ogłuszyć przeciwnika, i to na bardzo krótko. Ale

oczywiście Dumbledore prędzej udusi się własną brodą, niż pozwoli "zatruć" wasze

"niewinne duszyczki". I właśnie dlatego nie macie żadnych szans w starciu z Czarnym Panem i jego zastępami.

- No to dlaczego ty nie chcesz mnie tego uczyć? Skoro uważasz, że powinniśmy

umieć rzucać klątwy, czemu nie mógłbyś szkolić uczniów, którzy tego chcą? - zapytał

Harry, wbijając w mężczyznę twarde spojrzenie.

- Ponieważ wasz ukochany dyrektor mi na to nie pozwoli, Potter.

- Nie pozwala ci też pieprzyć uczniów, a jednak to robisz - odparł Harry, zanim zdążył

ugryźć się w język. Oczy Severusa błysnęły niebezpiecznie.

- Uważaj na język, Potter - warknął gniewnie. Harry wziął głęboki oddech, starając się

nie zwracać uwagi na ciskający pioruny wzrok mężczyzny i kontynuował, ale już

znacznie ciszej:

- Możemy robić to w tajemnicy. W zeszłym roku wraz z kilkoma uczniami

stworzyliśmy grupę, którą nazwaliśmy "Gwardią Dumbledore'a". Ćwiczyliśmy w

Pokoju Życzeń i... - urwał, widząc szydercze spojrzenie, które wbijał w niego Snape. -

Co? - zapytał.

- To coś nowego. Chłopiec, Który Przeżył pragnie w tajemnicy przed ukochanym

dyrektorem skalać swą niewinną duszyczkę Czarną Magią, nawet jeżeli groziłoby to

wydaleniem go ze szkoły i umieszczeniem w Azkabanie.

- Od kiedy położyłeś na mnie swoje ręce, już nie jestem taki niewinny... więc co to za

różnica? - odparł Harry, patrząc Severusowi prosto w oczy. Snape zmarszczył brwi,

ale nie skomentował tego. Obserwował Harry'ego tak, jakby poddawał go ocenie.

Chłopak miał ochotę uciec wzrokiem, ale nie zrobił tego. Pomimo że wytrzymanie

taksującego spojrzenia mężczyzny bardzo wiele go kosztowało. Po kilku minutach

napiętej ciszy, Severus odchylił się w fotelu i powiedział cicho, spoglądając w ogień:

- Zastanowię się nad tym.

To nie była obietnica, jedynie otwarta możliwość, ale Harry i tak miał wrażenie, jakby

zdobył niebosiężny szczyt. Z trudem powstrzymał radosny uśmiech, który cisnął mu

się na usta. Odchrząknął i powiedział:

- Zresztą moja dusza wcale nie jest taka niewinna. W zeszłym roku rzuciłem

Cruciatus na Bellatrix. To znaczy, może nie do końca... wyszło tak, jak powinno. Ale

byłem bardzo blisko. Zawahałem się. Chciałem tego, ale coś mnie powstrzymało.

Severus zerknął na niego kątem oka.

- I myślisz, że teraz będziesz w stanie to zrobić? - zapytał drwiąco.

Harry zagryzł wargę.

- Nie jestem już tą samą osobą, którą byłem rok temu - powiedział cicho, po czym

spojrzał na mężczyznę. - Ty mnie zmieniłeś. - Severus parsknął i ponownie spojrzał

w ogień. - Wiem, że teraz mi się uda. Przecież sam powiedziałeś, że wystarczy tylko

bardzo chcieć... skrzywdzić kogoś. - Popatrzył na swoje dłonie. Przez chwilę miał

wrażenie, że widzi na nich ślady krwi, ale wiedział, że to tylko złudzenie. - A ja

bardzo chcę. - Wyczuł na sobie wzrok Severusa, ale nie podniósł głowy. Zacisnął

pięści i szybko odegnał obrazy, które próbowały wedrzeć mu się do głowy. I wtedy

uderzyła go nagła myśl. - W zasadzie to... tak się zastanawiam... - Dopiero teraz

podniósł wzrok i spojrzał na przypatrującego mu się z uwagą Mistrza Eliksirów. -

Kiedy jesteś z Voldemortem i kiedy on każe robić ci te wszystkie... rzeczy... To

znaczy, rzucać różne klątwy... Powiedziałeś, że aby je rzucić, trzeba naprawdę tego

chcieć. Więc jak ty...? - urwał, widząc nagły błysk w oczach mężczyzny.

Перейти на страницу:

Похожие книги