Читаем Radca stanu полностью

- Widzę, że w moim resorcie znalazł się judasz. - Wskazał palcem stojącego w drzwiach bladego Zubcowa. - Ale po moim trupie, mój druhu serdeczny, Siergieju Witaljewiczu, nie wejdzie pan na wyższy szczebel kariery. Nie na tego konia pan postawił. O! - Wyjął z kieszeni arkusik i triumfalnie pomachał nim w powietrzu. - Otrzymałem czterdzieści minut temu! Depesza od samego ministra. Przedstawiłem sytuację i wystosowałem prośbę o zgodę na przeprowadzenie operacji aresztowania członków terrorystycznej Grupy Bojowej. Przeczytajcie sobie, co pisze jego ekscelencja: „Do podpułkownika Samodzielnego Korpusu Żandarmerii, Burlajewa. Chwat. Proszę działać wedle swojego uznania. Bierzcie łajdaków żywymi lub martwymi. Niech Bóg wam pomoże”. Tak więc proszę wybaczyć, wasza wielmożność, ale tym razem obejdziemy się bez pana. Wystarczy, że przez pańskie metody psychologiczne wymknął się nam Rachmet.

- Piotrze Iwanyczu, przecież jeżeli pójdziemy na bezpośrednie starcie, to właśnie weźmiemy ich tylko martwymi, a nie żywymi - nagle zabrał głos milczący dotąd Mylnikow. - W sytuacji bez wyjścia będą strzelać do ostatniego naboju. A dobrze by ich żywcem wziąć. I swoich żal, przecież niejeden polegnie. Miejsce wokół budki jest odsłonięte, pustka. Nie podejdziemy skrycie. Może jednak poczekamy, dopóki oni sami stamtąd nie wypełzną?

Zaskoczony ciosem w plecy, Burlajew gwałtownie odwrócił się do swojego pomocnika.

- Jewstratiju Pawłowiczu, ja swojej decyzji nie zmienię. Będziemy brać wszystkich, którzy tam są. A o odsłoniętym miejscu nie musi mi pan przypominać, nie pierwszy rok przeprowadzam aresztowania. Dlatego czekamy do północy. Tu, na Marińskim, o jedenastej gaszą latarnie, będzie zupełnie ciemno. Wyjdziemy ze składów i ze wszystkich czterech stron równocześnie podejdziemy do budki. Sam pójdę pierwszy. Wezmę ze sobą Filippowa, Guśkowa, Szyriajewa i tego... jak mu tam, taki byczek, z bakenbardami... Sońkina. Od razu drzwi wyłamią i wtargną do środka, ja wejdę za nimi, potem jeszcze czterech, sam pan wyznaczy kto, tylko żeby mieli mocne nerwy, aby ze strachu nam w plecy nie zaczęli palić. A reszta pozostanie... o tu, otoczy podwórze. I nigdzie mi się oni, gołąbeczki, nie podzieją. Weźmiemy ich jeszcze cieplutkich.

Pożarski zachowywał milczenie - widocznie jeszcze nie przyszedł

do siebie po zdradzie ministra - toteż ostatnią próbę okiełznania podpułkownika podjął Erast Pietrowicz.

- Pan popełnia błąd, Piotrze Iwanowiczu. Niech pan posłucha Mylnikowa. Aresztujcie ich, kiedy będą odchodzić.

- Już teraz w składach wokół tego pustkowia siedzi trzydziestu szpicli i dwa plutony policji - powiedział Burlajew. - Jeśli zamachowcy zbiorą się do odejścia przed zmrokiem, tym lepiej - wpadną prosto w moje łapy. A jeśli zanocują - dokładnie o północy sam po nich pójdę. To moje ostatnie słowo.

<p>Rozdział dziesiąty,</p>Napisano do Grina

Słońce powoli przesuwało się po niebie, lecz nawet w samo południe nie płonęło wysoko ponad płaskimi dachami. Grin siedział przy oknie, nie poruszał się, patrzył, jak słońce przebywa swoją skróconą, zimową marszrutę. Pozostało już niewiele do jej końcowego punktu -

ciemnej bryły elewatora zbożowego, kiedy na pustej dróżce, która wiodła od torów do Marińskiego, pojawiła się ludzka postać.

To jednak całkiem dobre miejsce, choć ciasno i są pluskwy -

pomyślał Grin. Od południa aż do tej chwili ani żywej duszy nie uświadczył, tylko parowozik manewrowy jeździł tam i z powrotem, przepychając wagony.

Idący słońce miał za plecami i dopiero wtedy można go było rozpoznać, gdy skręcił do budki.

Był to Matwiej, gospodarz.

Cóż to? Mówił, że zmiana trwa do ósmej, a jest dopiero piąta.

Wszedł, skinął głową na powitanie. Twarz miał ponurą, zaniepokojoną.

- O, to jakby dla was...

Grin wziął od niego pomiętą kopertę. Przeczytał adres wypisany wielkimi literami, fioletowym atramentem. „Dla pana Grina. Pilne”.

Szybko spojrzał na Matwieja.

- Skąd?

- Czort go wie. - Dróżnik jeszcze bardziej się zafrasował. - Sam nie rozumiem. W kieszeni kożucha się znalazło. Byłem w zajezdni, wezwali mnie do kantoru. Dookoła mnóstwo ludzi się przepychało, każdy mógł

podrzucić. Myślę, że trzeba uciekać. Gdzie chłopak, wasz trzeci?

Grin rozerwał kopertę, wiedząc, co w niej znajdzie: linijki pisma maszynowego. Tak też było.

Dom otoczony ze wszystkich stron. Policja nie ma pewności, czy jest pan wewnątrz, dlatego wyczekuje. Dokładnie o północy będzie szturm.

Jeśli potraficie się wyrwać, znajdziecie wygodne mieszkanie pod adresem: Woroncowe Pole, dom Wiediernikowa, mieszkanie numer 4.

TG

Najpierw spalił notatkę i kopertę. Patrząc na ogień, mierzył

puls. Kiedy bieg krwi odzyskał normalny rytm, Grin powiedział:

- Idźcie powoli, jakby z powrotem do zajezdni. Nie rozglądajcie się. Dookoła policja. Jeśli aresztują powiecie, że mnie tu nie ma, wrócę przed nocą. Ale wątpię, żeby was aresztowali. Najpewniej przepuszczą i będą śledzić. Trzeba urwać się tajniakom i uciec. Powiecie towarzyszom, że poleciłem skierować was na nielegalnego.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1. Щит и меч. Книга первая
1. Щит и меч. Книга первая

В канун Отечественной войны советский разведчик Александр Белов пересекает не только географическую границу между двумя странами, но и тот незримый рубеж, который отделял мир социализма от фашистской Третьей империи. Советский человек должен был стать немцем Иоганном Вайсом. И не простым немцем. По долгу службы Белову пришлось принять облик врага своей родины, и образ жизни его и образ его мыслей внешне ничем уже не должны были отличаться от образа жизни и от морали мелких и крупных хищников гитлеровского рейха. Это было тяжким испытанием для Александра Белова, но с испытанием этим он сумел справиться, и в своем продвижении к источникам информации, имеющим важное значение для его родины, Вайс-Белов сумел пройти через все слои нацистского общества.«Щит и меч» — своеобразное произведение. Это и социальный роман и роман психологический, построенный на остром сюжете, на глубоко драматичных коллизиях, которые определяются острейшими противоречиями двух антагонистических миров.

Вадим Кожевников , Вадим Михайлович Кожевников

Детективы / Исторический детектив / Шпионский детектив / Проза / Проза о войне