Aprała b dzviery jahonyja dy namasciła b ich voŭčym tukam, a pasla zasieła b, jak žonka, na voŭnie aviečaha runa pry jahonym ahmieniu. Pačuŭ by z jejnych vusnaŭ sakramientalnaje: «Dzie ty, Kaj, tam i ja, Kaja», i była b jahonaj nazaŭsiody.
Čamu jon tak nie zrabiŭ? Byŭ ža hatovy. A ciapier niama jaje, i moža nie znajsci, a kali b i znajšoŭ, moža zhubić, dyj choć nie zhubiŭ by, nie zachočuć jaho ni Aŭły, ni jana. Tut hnieŭ pačaŭ jamu znoŭ padymać na hałavie vałasy, ale ciapier hnievaŭsia nie na Aŭłaŭ dy Lihiju, tolki na Piatronija. Jon usiamu vinavaty. Kab nie jon, Lihija nie patrabavała b chavacca, była b jahonaj sužanicaj, i nijakaja niebiaspieka nie visieła b nad jejnaj hałavoju. A ciapier stałasia, i pozna papraŭlać biadu, jana nie dasca napravić.
— Zapozna!
Zdavałasia jamu, proćma adkryłasia pad jahonymi nahami. Sam nie viedaŭ, što rabić, jak pastupać, kudy padacca. Akte paŭtaryła, by recha, słova «zapozna», jano ŭ čužych vusnach zahučała jamu, jak prysud smierci. Razumieŭ tolki adnu reč, što treba jamu znajsci Lihiju, bo jnakš staniecca z im niešta drennaje.
I, zakruciŭšysia mašynalna ŭ tohu, dumaŭ adyjsci, nie razvitvajučysia z Akte, až tut zasłona, dzielačaja sieni ad atryjuma, adchilajecca, i bačyć vomih pierad saboju asobu Pamponiji Hrecyny.
I jana, mabyć, daviedałasia ŭžo ab prapažy Lihiji i, spadziejučysia, što joj schadniej budzie, čym Aŭłu, spatkacca z Akte, pryjšła da jaje pa viestki.
Prykmieciŭšy Vinicija, zviarnułasia da jaho i skazała: — Mark, chaj Boh tabie daruje kryŭdu, jakuju ty zrabiŭ nam i Lihiji.
A jon stajaŭ, zviesiŭšy hołaŭ, z pačucciom niaščascia j viny, nie razumiejučy, jaki Boh mieŭsia dy moh jamu daravać, i čamu Pamponija havaryła ab daravanni tady, kali pavinna była b kazać ab pomscie.
I ŭrešcie vyjšaŭ z hałavoju biazradnaj, poŭnaj ciažkich dumak, turboty j niedaŭmiennia.
Na dziadzincy i pad halarejaj stajali niespakojnyja hramady ludziej. Miž pałacavymi niavolnikami vidny byli rycary j sienatary, što pryjšli daviedacca pra zdaroŭje małoje aŭhusty, a adnačasna pakazacca ŭ pałacy dy dać dokaz svaje spahadnasci choć by j pierad niavolnikami cezara. Viestka ab chvarobie «bahini», vidać, razyjšłasia borzda, bo ŭ bramie zjaŭlalisia štoraz novyja asoby, a praz atvorynu łuku bačny byŭ ceły nataŭp. Niekatoryja z pryjšoŭšych, bačačy Vinicija, vychodziačaha z pałacu, pytali jaho pra naviny, ale jon, ničoha nie adkazvajučy, išoŭ upierad, pakul Piatroni, pryspieŭšy taksama ŭžo pa naviny, amal nie zdyryŭsia z im hrudźmi dy nie zatrymaŭ.
Vinić byŭ by niajnačaj zahareŭsia, ubačyŭšy jaho, dy dapusciŭsia b jakoha biaspraŭja ŭ pałacy cezara, kab nie toje, što ad Akte vyjšaŭ, jak złamany, tak zniamožany dy pryhniečany, što na paru acichła ŭ im haračaja žorsć. Adapchnuŭ, adnak, Piatronija j chacieŭ prajsci, ale toj zatrymaŭ jaho amal siłkom.
— Jak majecca boskaja? — spytaŭ.
Hetaje nastavannie znoŭ razdražniła Vinicija dy ŭzburyła jaho ŭ adnoj chvilinie.
— Chaj proćma hłynie jaje razam z usim hetym domam! — vycadziŭ praz zuby.
— Maŭčy, samahubca! — pierascierahaje Piatroni i, ahledzieŭšysia navokał, chucieńka daskazvaje: — Chočaš daviedacca što ab Lihiji, dyk chadzi sa mnoju. Nie! Tut nie skažu ničoha! Chadzi sa mnoju, padzialusia svajimi zdahadkami ab lektycy.
I, abniaŭšy junaka, vyvieŭ jaho jak maha chutčej z pałacu.
Pra heta jamu hałoŭna raschodziłasia, bo navin nijakich nie mieŭ. Budučy dasciejlivym čałaviekam i majučy, pamima ŭčarašniaha aburennia, šmat spahady da Vinicija dyj pačuvajučysia da adkaznasci za ŭsio, što stałasia, byŭ užo niešta nadumaŭ i, jak sieli ŭ lektyku, kaža: — Pastaviŭ ja majich niavolnikaŭ cikavać pry kožnaj bramie, daŭšy im dakładnuju charaktarystyku vyhladu dziaŭčyny j taho vialihura, što vynies jaje ad cezara z bankietu, niama bo sumnivaŭ, što heta jon jaje adabraŭ. Słuchaj mianie! Być moža, Aŭlusy maniacca schavać jaje ŭ katoraj svajoj vioscy, a tady budziem viedać, u jaki bok z joju padaducca. Kali pry bramach jaje nie ŭbačać, dyk, znača, zastałasia ŭ horadzie, i siannia jašče j tut raspačniem pošuki.
— Aŭlusy nie viedajuć, dzie jana, — adkazaŭ Vinić.
— Ty peŭny, što tak josć?
— Bačyŭsia ja z Pamponijaj. Jany šukajuć jaje taksama.
— Učora nie mahła vyjsci z miesta, bo nočču zamknionyja bramy… Dvuch majich vartaŭnikoŭ sočać la kažnaje bramy. Adzin majecca jsci ŭsled za Lihijaj i asiłkam, druhi zaraz mnie padasć viestku. Kali jana ŭ horadzie, znojdziem jaje, bo taho liha lohka paznać pa roscie j plečukach. Ščascie tvajo, što nie schapiŭ jaje cezar, a mahu ciabie ŭpeŭnić, što nie, bo na Pałatynie niama dla mianie tajnic.