Ale bolš nie moh havaryć, bo mocnaje razžalennie padviarnuła jamu pad hrudzi. Brała achvota kinucca na ziamlu i dziakavać Zbaŭcy za cud i miłasernasć.
Dajšli da domu; słužba, upiaredžanaja praz vysłanaha znarok nasustrač niavolnika, vysypała na ichniaje spatkannie. Pavał z Tarsu jašče ŭ Ancyjumie naviarnuŭ bolšuju častku henych ludziej. Niaščascie Vinicija viedamaje było im dobra, dyk radasć ichniaja pry spatkanni achviar, vyrvanych z Neronavych kipciuroŭ, była vialikaja, a pabolšyłasia jašče, jak lekar Teokles pa ahledzinach Lihiji scvierdziŭ, što nidzie nie pakalečana i, jak minie słabasć pasla viazničnaha tyfusu, budzie zdarova.
Aprytamnieła jana jašče taje ž nočy. Pračnuŭšysia ŭ pryhožym kubikulumie, asvietlenym karynskimi lampami, siarod pachu viervieny, nie viedała, dzie jana dy što z joj dziejecca. Stajała ŭ pamiaci taja chvilina, kali pryviazvali jaje da rahoŭ sputanaha łancuhami byka, a ciapier voś, bačačy nad saboju abličča Vinicija, asvietlenaje łahodnym kraskavym sviatłom, padumała, što chiba jany ŭžo nie na ziamli. Dumki błytalisia ŭ jejnaj asłabiełaj hałovańcy; zdavałasia joj naturalnaj rečaj, što pa darozie ŭ nieba zatrymalisia niedzie z pryčyny jejnaha pieratamlennia j słabasci.
Nie čujučy, adnak, bolu, usmichnułasia da Vinicija i chacieła spytać, dzie jany, ale z jejnych vusnaŭ vyjšaŭ tolki cichi šept, u jakim Vinić ledź moh dačuć svajo imia.
Dyk nachiliŭsia da jaje i, pałažyŭšy lahońka ruku na jejnym čale, skazaŭ: — Chrystus ciabie aščadziŭ i viarnuŭ mnie ciabie!
Jejnyja vusny pavarušylisia znoŭ niedačuvalnym šeptam. Pa chvilinie, adnak, pavieki prypluščylisia, hrudzi padnialisia lohkim uzdycham, i zapała ŭ hłyboki son, jakoha čakaŭ lekar Teokles i pasla jakoha abiacaŭ pavarot zdaroŭja.
A Vinić zastaŭsia pry joj, klenčučy j molačysia. Duša jahonaja rastaplałasia ŭ tak mahutnym kachanni, što zabyŭ sam siabie. Teokles uvachodziŭ niekalki razoŭ, z-za procilehłaje zasłony taksama nie adnojčy pakazvałasia załatavałosaja hałava Eŭniki, urešcie, žuravy, hadavanyja ŭ aharodach, krumkanniem zviaščali pačatak dnia, a jon jašče dumkaju abnimaŭ stopy Chrysta, nie bačačy j nie čujučy navokał siabie ničoha, z sercam, razhareŭšymsia ŭ achviarnuju hiekatombu, zanurany ŭ zachaplenni, jak by ŭ nieba ŭziaty ŭžo pry žycci.
LXVIII
Piatroni pa vyzvalenni Lihiji, nie chočučy dražnić cezara, pajšoŭ z im, razam z inšymi aŭhustyjanami, na Pałatyn. Chacieŭ prasłuchać, ab čym tam havarycimuć, a złašča pierakanacca, ci Tyhelin nie abdumaje čaho novaha na zhubu krasuni. Praŭda, i jana i Ursus uziaty byli jak by pad apieku narodu, i biez razdražniennia narodu nichto ciapier nie moh padniać na jaje ruki, adnak Piatroni, viedajučy pra nianavisć, jakoju hareŭ usioŭładny prefiekt pretoryi, pradbačvaŭ, što praŭdapadobna toj, nie mohučy dasiahnuć jaho biespasiarednie, sprabavacimie jakim-niebudź sposabam pamstavać nad jahonym siastryncom.
Neron byŭ razdražniony i hnieŭny, jak ciomnaja chmara, bo pradstaŭlennie skončyłasia zusim inakš, čym jon žadaŭ. Na Piatronija spačatku nie chacieŭ nat i hladzieć, ale toj, nie traciačy raŭnavahi, padyjšoŭ da jaho z cełaju svabodaju arbitra elehancyi i skazaŭ: — Ci viedaješ, boski, što mnie pryjšło ŭ hołaŭ? Napišy piesniu pra krasuniu, jakuju vola ŭładara svietu vyzvalaje z roh dzikaha tura i addaje kachanku.
Hreki majuć čułaje serca, ja peŭny, što takaja piesnia ich ačaruje.
Dumka henaja, pamima razdražnionasci, prypała da smaku Neronu, prypała padvojna: raz — jak tema da piesni, a druhoje — jon ža moh siabie ŭ joj vysłavić jak vialikadušnaha ŭładara svietu, dyk pahladzieŭ na Piatronija j skazaŭ: — Tak, moža j praŭdu kažaš! Ale ci vypadaje mnie apiavać ułasnuju dabryniu?
— Nie patrabuješ zhadvać svajho imieni. Kožny ŭ Rymie zdahadajecca j tak, pra što budzie mova, a z Rymu razychodziacca viestki na ŭvieś sviet.
— I ty peŭny, što heta padabacimiecca ŭ Achaji?
— Na Pałuksa! — prycvierdziŭ Piatroni.
I adyjšoŭ zadavoleny: byŭ ciapier peŭny, što Neron, jakoha ŭsio žyccio było nahinanniem rečajisnasci da litaraturnych pomysłaŭ, nie zachoča papsavać sabie temy, a tym samym zviaža ruki Tyhelinu. Heta nie zmianiała, adnak ža, jahonaha namieru vypraŭlennia Vinicija z Rymu, jak tolki zdaroŭje Lihiji pierastanie być pieraškodaju. Voś ža, ubačyŭšy jaho nastupnaha dnia, skazaŭ jamu: — Vyviazi jaje na Sicyliju. Adno zdarennie sviedčyć, što z boku cezara vam, zdecca, ničoha nie pahražacimie, ale Tyhelin hatovy skarystać nat i z atruty, kali nie praz nianavisć da vas, dyk da mianie.
Vinić usmichnuŭsia na heta j adkazaŭ: — Jana była na rahach tura, adyž Chrystus jaje aščadziŭ.
— Dyk achviaruj jamu sto vałoŭ, — stajaŭ pry svajim Piatroni, — ale nie damahajsia aščady druhi raz… Ci pamiataješ, jak Eoł spatkaŭ Adysieja, kali viarnuŭsia prasić jaho druhi raz pamysnych viatroŭ? Bostvy nie lubiać paŭtarać adno j toje samaje.
— Jak tolki vyzdaravieje, adviazu jaje da Pamponiji Hrecyny, — kaža Vinić.