Neron machnuŭ niadbała rukoju j dadaŭ: — Pahledzimo, što nam uładziš na stavach Ahrypy. Potym vyjedu da Ancyjuma. Vy ŭsie zamałyja, kab zrazumieć, što mnie treba rečaŭ vialikich, — heta skazaŭšy, pryžmuryŭ vočy, dajučy praz heta znać, što patrabuje supačynku. I aŭhustyjanie pačali razychodzicca. Piatroni vyjšaŭ razam z Vinicijem i kaža jamu: — Dyk, znača, ty zaprošany na zabavu. Rudabarody vyraksia padarožža; ale zatoje budzie šaleć bolš, čym kali, i bujanić pa horadzie, by ŭ sobskim domie. Starajsia j ty znajsci ŭ šalenstvie zabyccio. Bo j nu jaho! My ž pakaryli sviet, dyk i možam hulać! Udały z ciabie, Mark, małojca, dziela taho, u pryvatnasci, ja i lublu ciabie tak. Na Dyjanu Efieskuju! Kab ty moh palubavacca svajimi zrosłymi brovami dy svajim voblikam, u jakim značna staraja kroŭ kvirytaŭ! Tyja ŭsie vyhladajuć pry tabie, by vyzvolniki. Tak! Kab nie taja dzikaja navuka, Lihija była b siannia ŭ tvajim domie. I što ž, mo jašče mnie dakazvacimieš, što heta nia josć vorahi žyccia i ludziej?.. Abyjšlisia z taboju pa-ludsku, za heta možaš być im udziačny, ale ja na tvajim miejscy znienavidzieŭ by tuju navuku, a šukaŭ by raskošy tam, dzie lho jaje znajsci. Ty pryhožy chłapiec, kažu znoŭ tabie, a Rym rojicca ad razłučnic… — Biare mianie dziva, što tabie ŭsio heta jašče nie abrydła, — adkazaŭ Vinić.
— Chto tabie heta kazaŭ? Mnie dyk daŭno heta zbrydła, ale ž ja nie ŭ tvajich hadoch. Dyj ja maju inšuju žyłku, jakoje tabie niedachop: lublu knižki, jakich ty nie lubiš, lublu paeziju, jakaja ciabie nudzić, lublu mastactva, hemaŭ dy šmat rečaŭ, na jakija ty j hladzieć nat nie chočaš, maju bol u kryžy, jakoha ty nie maješ, i ŭrešcie, ja znajšoŭ Eŭniku, a ty ničoha padobnaha nie znajšoŭ… Ja raskašujusia doma architvorami, ale z ciabie nikoli nie zrablu estety. A viedaju, što ŭ žycci ničoha bolš nie znajdu aprača taho, što znajšoŭ, ty sam nie viedaješ, što zaŭsiody jašče čahoś spadziaješsia j šukaješ. Kab tabie prydaryłasia smierć, ty b pry cełaj svajoj advazie j letucienniach pamiraŭ by z žachlivym zdziŭlenniem, što treba razvitvacca z svietam, a ja pryniaŭ by jaje, jak čakanuju, budučy peŭnym, što niama na ŭsim sviecie takich jahadak, jakich by ja ŭžo nie kaštavaŭ. Nie spiašajusia, ale nie budu taksama j aciahacca, pastarajusia tolki, kab było viesieła da astatku. Josć na sviecie viasiołyja skieptyki. Stojiki dyk mnie vydajucca hłupymi, ale stojicyzm prynamsi hartuje, a ot tvaje chryscijanie ŭvodziać na sviet sum, jaki josć tym u žycci, čym doždž u pryrodzie. Ci ty viedaješ, ab čym ja daviedaŭsia?
Na zabavach Tyhelinavych zjaviacca lupanaryi, a ŭ ich buduć žančyny z najpieršych damoŭ u Rymie. Niaŭžo nie znojdziecca choć adna krasunia, jakaja b zdoleła ciabie paciešyć? Buduć i takija dziaŭčaty, što pieršy raz vystupiać na sviet jak… nimfy. Takoje našaje rymskaje cezarstva… Ciopła ŭžo.
Paŭdzionny viecier sahreje vody i nie spryščyć cieła nahich bałaŭnic. A ty, Narcysie, viedaj, što nie znojdziecca ni adna, jakaja b ad ciabie baraniłasia.
Ni adna, choć by heta była viastałka.
Vinić udaraŭsia dałanioju pa łbie, jak čałaviek, nie mohučy adviazacca ad adnaje nazojlivaje dumki.
— I treba ž ščascie na takuju mnie było natrapić!
— A chto ž heta spryčyniŭ, jak nie chryscijanie! Ale ludzi, jakich symbolem josć kryž, nie mohuć być inšymi. Słuchaj. Hrecyja była pryhožaj i stvaryła mudrasć svietu, my stvaryli siłu, nu a što stvoryć henaja navuka? Kali viedaješ, dyk rastałkuj mnie, bo — na Pałuksa! — nie mahu dadumacca.
Vinić pacisnuŭ plačyma: — Ty, vidać, bajišsia, kab ja nie staŭsia chryscijaninam.
— Bajusia, kab sabie žyccio nie zaviazaŭ. Kali nie patrapiš być Hrecyjaj, budź Rymam: ŭładaj i hulaj! Šały našyja majuć svoj sens, što ŭ ich mienavita zmiaščajecca takaja dumka. Rudabarodaha nie lublu, bo josć hrekam-błaznam. Kab pačuvaŭ siabie rymlaninam, mieŭ by tołk, dazvalajučy sabie na bujanstva j šały. Pabažysia, što kali, viarnuŭšysia ciapier, zastanieš kaho z chryscijan, vysałapiš jamu jazyk. Kali heta budzie lekar Hłaŭk, dyk jon nat i nie zdzivicca. Da pabačennia na stavie Ahrypy.
XXXI