— ...Przyjechała wczoraj — ciągnął Sparrow — i spotkaliśmy się po kolacji w parku. Chciałem z nią wyjechać, uciec stąd od tego potwornego życia. Ale ona powiedziała, że zbyt wiele zrozumiała ostatnio, że kocha Iana i chce z nim zostać. Prosiła mnie, żebym odszedł, żebym był mężczyzną. Błagała, żebym zachował dyskrecję. Przyrzekłem jej to, ale postanowiłem odejść. Był tu właśnie Hastings i proponował mi wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Zgodziłem się, kiedy przyszedł do mnie wieczorem. Potem wszedłem do Lucy i powiedziałem... — urwał i potarł dłonią czoło. — Jak mogłem? Przecież ona... ona chciała pójść na szubienicę za mnie, a ja... ja...
Parker nie przerywał. Stał ciągle wyprostowany, naprzeciw siedzącego i patrzył na niego, nie spuszczając go ani na ułamek sekundy z oka.
— ...powiedziałem jej, że między nami wszystko skończone. Że nie kocham jej już, chociaż szanuję ją i nie mam w stosunku do niej żadnych zarzutów. Powiedziałem, że chcę odjechać i zwracam jej wolność...
— A ona?
— Ona? Zaczęła cicho płakać. Potem zapytała mnie, czy jest w moim życiu ktoś inny? Odpowiedziałem, że tak. Nie mogłem jej skłamać, chociaż nie dałem do zrozumienia, o którą osobę chodzi. Powiedziałem, że nie mogę z nią żyć pod jednym dachem, myśląc o innej kobiecie. Że to nieuczciwe. A ona... ona powiedziała, że nie przestanie mnie nigdy kochać i wierzy, że wrócę do niej... Potem wyszedłem. Było mi okropnie ciężko. Usiadłem w pokoju i nie wiedziałem przez chwilę, czy postępuję dobrze. Zacząłem się wahać. Ale było już za późno. Zszedłem więc na dół. Czekała mnie rozmowa z Ianem. Postanowiłem, że niczego mu nie będę tłumaczył — ale powiem, że moje sprawy osobiste zmuszają mnie do wyjazdu i że jadę do Ameryki. Oczywiście, nie zdradziłbym Amerykanom tego, co było przedmiotem naszych badań. Wiedziałem, że Ian doprowadzi je sam do końca. Co prawda Hastings chciał, żebym objął kierownictwo laboratorium doświadczalnego w Filadelfii i kontynuował to, co tu rozpoczęliśmy, ale istnieje inna dziedzina, nad którą nie pracowałem z Ianem, a która bardzo mnie pociąga. Myślę, że mógłbym wiele zdziałać na tym polu... Wszedłem, Ian siedział za stołem. W plecach jego tkwił nóż... Nie mogłem się ruszyć z miejsca. Stałem jak skamieniały... Potem chciałem coś zrobić. Nóż... Nóż należał do Lucy... Dotknąłem go, bo nagle przyszło mi do głowy, że powinienem go ukryć... Ktoś chciał widocznie... Różne myśli przelatywały mi przez głowę... Ale nóż tkwił tak mocno... To było straszne... Puściłem go od razu i uciekłem na górę. Wszedłem do pokoju, ale potem wyszedłem i zapukałem do Hastingsa. Teraz nie miałem prawa odjechać... Kto by ukończył naszą pracę? Bez względu na wszystko, na to, co się stało i... co się stanie, ta praca jest ważniejsza niż życie jednego albo paru ludzi. Zresztą — spuścił oczy — Ian wierzył, że to da ludziom bardzo wiele... Muszę tę pracę za niego dokończyć... Tylko tym będę mógł się odpłacić... chociaż wiem, że nic nigdy już nie naprawi tego, co zrobiłem...
— Chciałbym panu wierzyć, profesorze... — powiedział Parker. — Czy nie ma mi pan nic więcej do powiedzenia?
— Nic więcej nie wiem... Ach tak, po kolacji podszedł do mnie młody Davis i prosił o rozmowę, ale w parku nie spotkał mnie i zapukał, kiedy wróciłem. Było to mniej więcej o pół do jedenastej, na parę minut przed nadejściem Hastingsa. Był bardzo zdenerwowany i prosił mnie o coś, o tysiąc funtów, zdaje się. Ale ja również byłem w takim stanie ducha, że odmówiłem wręcz i zbyłem go. Teraz nawet żałuję, bo dysponowałem tą sumą i mogłem mu pożyczyć. To przyzwoity chłopiec...
— I później nie widział go pan już?
— Nie.
— Niech pan wróci do siebie, panie profesorze, i proszę bardzo o nieoddalanie się z domu. Może być pan nam jeszcze potrzebny.
Sparrow wstał i ruszył ku drzwiom. Zatrzymał się.
— Ale... — zawahał się szukając słów. — To, co powiedziałem, musi zostać... zostanie między nami, prawda?
— Nie zajmujemy się rozgłaszaniem prywatnych tajemnic, panie profesorze — powiedział Parker sucho. — A poza tym chciałbym, żeby pan pamiętał, że zarówno pan Alex, jak i ja byliśmy przyjaciółmi Iana Drummonda. A, jak pan wie, prawdziwych przyjaciół miał on niewielu.
Harold Sparrow wyszedł ze zwieszoną głową.
XII. Tysiąc funtów
Kiedy drzwi się zamknęły, Parker spojrzał na Alexa i rozłożył ręce.
— Słyszałeś? Co myślisz?
— Myślę o tym, dlaczego na miłość boską dwie tak znakomite kobiety pojawiły się w życiu tego człowieka?