— Oczywiście! — Drummond klasnął w ręce. — Boże mój! Robimy masę badań, ale przeprowadzamy je daleko stąd, to znaczy nie my, ale na nasze polecenie pracuje nad tym cały sztab ludzi. Nie musimy tam wcale być. Dajemy zadania i otrzymujemy wyniki. Co drugi dzień przyjeżdża samochód z Londynu tylko w tym celu. Tu, na miejscu, zajmujemy się tylko teorią. Laboratorium służy czasem do pewnych doświadczeń, które dadzą się wykonać na miejscu. Kieruje nim Filip i on zdejmuje nam z głowy wiele pracy przy doświadczeniach... — Urwał. — Myślę, że Hastings dużo by dał, żeby wiedzieć, co właściwie robimy i dokąd już dobrnęliśmy. Jest bardzo miły. Znam go od dawna. Byłem jego gościem w Ameryce i zaprosiłem go tutaj w wypadku, gdyby zawitał do Anglii. Przyjechał i staram się, żeby mu było tu jak najlepiej. Ale on, biedak, pragnąłby bardzo zabrać któregoś z nas z sobą.
— Nie rozumiem — Alex potrząsnął głową. — Co to znaczy?
— To znaczy, że może istnieć, na przykład, jakaś amerykańska firma, która powie: „Panu Sparrow albo panu Drummond zapłacimy pół miliona dolarów, jeżeli przyjedzie do nas i odda nam swoją wiedzę i umiejętności, zamiast oddawać je komu innemu. Zarobi na swoich badaniach pięć razy tyle, co w Anglii, a potem możemy zawrzeć z nim jeszcze korzystniejsze umowy”.
— I ludzie robią takie rzeczy?
— Oczywiście! A gdyby tobie amerykański wydawca zaproponował pięć razy tyle co angielski za prawo pierwodruku, czy nie sprzedałbyś mu swojej książki?
— Chyba tak... ale w pewnym sensie to nie ma znaczenia, kto wydaje książki. Natomiast ma duże znaczenie, kto korzysta z badań.
— Na pewno. Dlatego my pracujemy dla krajowego przemysłu. Ale nigdy nie wiadomo, czy ten dział krajowego przemysłu nie okaże się nagle zamaskowaną własnością amerykańską. To jest dżungla, mój kochany. Trudno, żeby zwykły chemik mógł się w niej zorientować. Tym razem jest trochę łatwiej, bo pracujemy bezpośrednio dla rządu. Stąd, prawdopodobnie, zainteresowanie Scotland Yardu.
— No dobrze — Alex nie dawał jeszcze za wygraną. — Ale gdyby, na przykład, pan Hastings odbył rozmowę z twoim współpracownikiem, panem Sparrow, mówię to oczywiście tylko teoretycznie, i obaj doszli do wniosku, że pan Sparrow chce zmienić klimat i opuścić Anglię na rok albo dwa, aby odbyć podróż po Stanach Zjednoczonych, to co wtedy?