Читаем My полностью

Pospiesznie wyszedłem na dwór —i jak najszybciej do domu, do domu…

Gdzieś za mną słyszałem przejmujący pisk ptaków nad Murem. A przede mną, w zachodzącym słońcu z purpurowego, skrystalizowanego ognia —kule kopuł, ogromne, płonące sześciany domów, jak zastygła w niebie błyskawica —szpic wieży akumulacyjnej. I to wszystko —to nieskazitelne, geometryczne piękno —mam sam własnymi rękami… Czyżby nie było żadnego wyjścia, żadnej drogi?

Przy którymś z audytoriów (numeru nie pamiętam). Wewnątrz —zwalone na stos ławki: pośrodku —stoły, nakryte prześcieradłami ze śnieżnobiałego szkła, na bieli —plama słonecznej różowej krwi. I w tym wszystkim ukryte jakieś niewiadome —dlatego straszne jutro. To wbrew naturze: żeby myśląca, widząca istota żyła wśród nieprawidłowości, niewiadomych, iksów. Jakby wam zawiązano oczy i zmuszono do chodzenia, macania, potykania się, a wiecie —gdzieś tu całkiem blisko jest krawędź, jeden tylko krok —i zostanie z was tylko rozpłaszczony, poszarpany kawał mięsa. Czyż to nie to samo?

A gdyby tak nie czekając —samemu głową w dół? Czy to nie będzie jedyne słuszne wyjście, co od razu wszystko rozstrzygnie?

<p>Notatka 31</p>Konspekt:WIELKA OPERACJAWSZYSTKO WYBACZYŁEMZDERZENIE POCIĄGÓW

Jesteśmy ocaleni! W ostatniej chwili, kiedy już się wydawało —nie ma się czego uchwycić, wydawało się —wszystko skończone…

Było tak: jakbyście wspięli się już po stopniach do groźnej Maszyny Dobroczyńcy i z ciężkim szczękiem nakrył was już szklany kołpak, i ostatni raz w życiu —prędzej —pochłaniacie oczami niebieskie niebo…

I nagle: wszystko to —tylko „sen”. Słońce —różowe, wesołe, i ściana —co za radość pogłaskać ręką zimną ścianę —i poduszka —bez końca upajać się dołkiem odciśniętym przez waszą własną głowę w białej poduszce.

Tego w przybliżeniu doświadczyłem, kiedy dziś rano przeczytałem „Gazetę Państwową”. Straszny sen się skończył. A ja, małoduszny, ja niedowiarek —myślałem już o samowolnej śmierci. Wstyd mi teraz odczytywać ostatnie zdania, jakie wczoraj zanotowałem. Ech, wszystko jedno: niech tam, niech zostaną jako świadectwo tego nieprawdopodobieństwa, do którego mogło dojść —i już nie dojdzie… tak, nie dojdzie!

Na pierwszej stronie „Gazety” jaśniało, co następuje:

„Radujcie się,

Oto dziś bowiem doskonali będziecie! Poczęte z was mechanizmy były dotychczas doskonalsze niż wy.

Dlaczego?

Każda iskra z dynama —to iskra najczystszego rozumu; każdy suw silnika —to nieskazitelny sylogizm. Czy ów nieomylny rozum nie jest też waszym udziałem?

Filozofia dźwigów, pras i pomp —jest pełna i oczywista jak koło zakreślone cyrklem. Czy wasza filozofia jest mniej kolista?

Piękno mechanizmu —to precyzyjny jak wahadło, nieprzerwany rytm. Czyż wy, karmieni od dziecka systemem Taylora, nie staliście się —wahadłowo precyzyjni?

Jedno tylko:

Mechanizm nie ma wyobraźni.

Czy widzieliście kiedykolwiek, aby w trakcie pracy na obliczu cylindra tłokowego —rozlewał się wyobcowany, bezsensownie marzycielski uśmiech? Czy słyszeliście kiedykolwiek, aby dźwigi nocami, w godzinach przeznaczonych na odpoczynek, niespokojnie wzdychając przewracały się z boku na bok?

Nie!

U was natomiast —zaczerwieńcie się ze wstydu! —Opiekunowie coraz częściej odnotowują te uśmiechy i westchnienia. A —zasłońcie oczy rękami! —historycy Państwa Jedynego podają się do dymisji, aby nie opisywać tych haniebnych zdarzeń.

Nie wasza to jednak wina —jesteście chorzy. Imię tej choroby:

wyobraźnia.

To robak, który wyżera czarne zmarszczki na czole. To gorączka, która pędzi was coraz dalej —chociażby owo „dalej” zaczynało się tam, gdzie kończy się szczęście. To ostatnia barykada na drodze do szczęścia.

Cieszcie się: już wysadzono ją w powietrze.

Droga wolna.

Oto ostatnie odkrycie Nauki Państwowej: ośrodek wyobraźni to żałosny zwoik mózgu w pobliżu mostu Varola. Wystarczy trzykrotne przypalenie tego zwoiku promieniami X —i już jesteście uleczeni z wyobraźni —

Na zawsze.

Jesteście —doskonali, jesteście —równi maszynom, droga do stuprocentowego szczęścia —wolna. Spieszcie więc wszyscy —starzy i młodzi —spieszcie poddać się Wielkiej Operacji. Pospieszajcie do audytoriów, w których przeprowadza się Wielką Operację. Niech żyje Wielka Operacja! Niech żyje Państwo Jedyne, niech żyje Dobroczyńca!

… Gdybyście odczytywali to wszystko nie z moich notatek przypominających jakąś dziwaczną starożytną powieść —gdyby jak mnie drżała wam w rękach ta pachnąca jeszcze świeżą farbą płachta gazety —gdybyście tak jak ja wiedzieli, że to wszystko najprawdziwsza realność, jak nie dziś, to jutro —czy nie czulibyście tego, co ja? Czy —tak jak mnie w tej chwili —nie mąciłoby się wam w głowie? Czy —pleców i ramion —nie przenikałyby wam te straszne, rozkoszne, lodowate igiełki? Czy nie wydawałoby się wam, że jesteście —gigantem, Atlasem —że prostując się niechybnie stukniecie głową w szklany sufit?

Złapałem za telefon:

— I-330… Tak, tak: 330 —a potem krzyknąłem zachłystując się: —Jesteście w domu, tak? Czytaliście —czytacie? Przecież to, przecież to… To olśniewające!

Перейти на страницу:

Похожие книги

Абсолютное оружие
Абсолютное оружие

 Те, кто помнит прежние времена, знают, что самой редкой книжкой в знаменитой «мировской» серии «Зарубежная фантастика» был сборник Роберта Шекли «Паломничество на Землю». За книгой охотились, платили спекулянтам немыслимые деньги, гордились обладанием ею, а неудачники, которых сборник обошел стороной, завидовали счастливцам. Одни считают, что дело в небольшом тираже, другие — что книга была изъята по цензурным причинам, но, думается, правда не в этом. Откройте издание 1966 года наугад на любой странице, и вас затянет водоворот фантазии, где весело, где ни тени скуки, где мудрость не рядится в строгую судейскую мантию, а хитрость, глупость и прочие житейские сорняки всегда остаются с носом. В этом весь Шекли — мудрый, светлый, веселый мастер, который и рассмешит, и подскажет самый простой ответ на любой из самых трудных вопросов, которые задает нам жизнь.

Александр Алексеевич Зиборов , Гарри Гаррисон , Илья Деревянко , Юрий Валерьевич Ершов , Юрий Ершов

Фантастика / Боевик / Детективы / Самиздат, сетевая литература / Социально-психологическая фантастика