Читаем Gianeja полностью

Ale tym, którzy znajdowali się wewnątrz statku, nie zagrażało niebezpieczeństwo. Dowodził tego przykład Gianei — nie zachorowała na Ziemi.

Ale oni o tym nie wiedzieli. I być może właśnie dlatego nie wychodzili.

— Robią analizę naszej atmosfery — powiedział Muratow. — To może trwać bardzo długo. Mamy tylko jedno wyjście. Trzeba im pokazać Gianeję. Oni na pewno widzą, co dzieje się na zewnątrz. Niech Gianeja napisze na dużym arkuszu papieru olbrzymimi literami: „Wychodźcie! Nie ma niebezpieczeństwa!” i podejdzie do iluminatorów. Na pewno wie, gdzie się znajdują.

Wszystkim spodobał się pomysł Muratowa.

— Proszę jej to przetłumaczyć — powiedział Stone.

Gianeja od razu chętnie się zgodziła.

Ktoś poszedł do budynku portu kosmicznego po arkusz papieru i farby.

— Jednakże opuszczenie przez nich statku — powiedział Sabo — może być i dla nas niebezpieczne, jeżeli dezynfekcja śluzy wyjściowej jest niedoskonała.

— To nieprawdopodobne — odpowiedział Stone. — Sądząc po statku, ich technika stoi na wysokim poziomie. Umieją się z nią obchodzić. Na tym polega różnica.

— U nas nie ma iluminatorów — powiedziała Gianeja, zwracając się do Muratowa. — Zewnętrzne obiektywy przekazują obraz na wewnętrzne ekrany. Tak jak wasze telewizory.

— Musi pani pisać bardzo wyraźnie — powiedział Garcia. — I proszę podejść blisko. Załoga może znajdować się w środku, a to daleko od burty. Czy ekrany pozwalają na zbliżanie zewnętrznych obiektów?

— Widać na nich naturalny obraz — odpowiedziała Gianeja. — Jednak podejdę do przedniej części, do pulpitu sterowniczego. Tam powinien ktoś być.

— Gdzie znajduje się wejście? — zapytał Stone. — Z której strony?

— Z lewej, zwróconej teraz ku nam.

Jej słowa znalazły nieoczekiwane potwierdzenie.

Wszyscy zobaczyli, jak w burcie gwiazdolotu otworzył się właz. Metaliczne schody zalśniły w słońcu i opadły.

Było je dobrze widać. I stało się oczywistym, że niewidoczna była jedynie zewnętrzna obudowa.

Grupa ludzi znajdowała się daleko od statku. Wszyscy rzucili się do wuczemobilów, żeby zobaczyć, czy załoga postanowiła wyjść.

Nikomu nie przyszło do głowy, że może grozić niebezpieczeństwo. Akty wrogości w tej sytuacji, w jakiej znaleźli się goście, były pozbawione sensu.

Maszyny pomknęły. Czterysta metrów przebyto w ciągu paru sekund.

Załoga statku rzeczywiście wyszła. Składała się tylko z czterech osób. Jednak, być może, reszta pozostała w środku?

Gianeja nagle krzyknęła. Odwróciwszy się Muratów zobaczył na jej twarzy malujące się zdumienie.

Zdziwiła się nie tylko Gianeja, zdumieli się wszyscy.

Widać sądzone już było, że kosmiczne statki współplemieńców Gianei zawsze przynosić będą niespodzianki. Z pierwszego wysiadła Gianeja w złocistym stroju, w stroju, który zupełnie nie przypominał kosmicznego. A teraz…

Przy trapie stały cztery maleńkie figurki.

Ubrani byli nawet nie dziwnie, a po prostu bez sensu. Krótkie koszule ściągnięte pasem nawet nie sięgały kolan. Byli boso. Obnażone ręce i nogi pokryte były gęstym włosem. Głowy mieli również zarośnięte czarnymi i zmierzwionymi włosami.

Wszyscy mieli długie brody. Wszyscy czterej byli krępi, barczyści i bardzo niscy — ich wzrost nie przekraczał półtora metra. Stali przytuleni jeden do drugiego i byli bardzo przestraszeni. Ich twarze miały ludzkie rysy, jednak bardzo różniły się nie tylko od twarzy ludzi Ziemi, ale i od twarzy Gianei. Ich skóra nie miała zielonkawego odcienia, oczy mieli okrągłe, bez brwi i rzęs, nosy przypłaszczone. Wąskie wargi odsłaniały żółtawe dziąsła i dwa rzędy drobnych tegoż koloru zębów.

Pasażerowie wuczemobilu w milczeniu przypatrywali się zdumiewającym kosmonautom. Nikt niczego nie rozumiał.

— Kto to jest? — zapytał wreszcie Muratow. — Przecież to nie pani rodacy, Gianejo?

Milczała, nie spuszczając oczu z przybyszów. Potem drgnęła i oczy jej zabłysły.

— Merigo! — powiedziała zdumiona i zmieszana.

Ten najprawdopodobniej usłyszał. Podniósł głowę i zobaczył Gianeję.

I natychmiast gwałtownie rzucił się do samochodu.

— Zabijcie ją! — krzyknął, ku zdumieniu wszystkich, niemal bezbłędnie po hiszpańsku. — Ją i wszystkich! To wrogowie, którzy przylecieli, by was dręczyć.

Wyglądał tak, jakby zamierzał sam na miejscu zadusić Gianeję. Gianeja nie drgnęła. Wszyscy, którzy siedzieli w maszynie, mimo woli spojrzeli na nią i zobaczyli, jak wargi Gianei wykrzywił uśmiech niewypowiedzianej pogardy. Jej przymrużone oczy tylko sekundę patrzyły na kosmonautę. Potem lekceważąco się odwróciła.

— Tak! — powiedział Stone. — To bardzo interesujące!

Garcia zdążył już przetłumaczyć mu słowa przybysza.

— Uspokój się, mój przyjacielu — łagodnie powiedział Muratow. — Dlaczego mielibyśmy zabijać naszego gościa? Ona jest sama i nie może nas dręczyć.

— Jak to sama? — nieznajomy mówił już spokojniej. — Ich jest czterdzieści troje. — Dodał jakieś słowa, prawdopodobnie w swoim języku, z głęboką, wyraźną nienawiścią.

— Było ich czterdzieści troje — odpowiedział Muratow, który się już domyślił, o czym mówi dziwny nieznajomy. — Jednak czterdziestu dwóch zginęło. Ona jedna została żywa.

— Czy jesteście pewni?

Перейти на страницу:

Похожие книги

Аччелерандо
Аччелерандо

Сингулярность. Эпоха постгуманизма. Искусственный интеллект превысил возможности человеческого разума. Люди фактически обрели бессмертие, но одновременно биотехнологический прогресс поставил их на грань вымирания. Наноботы копируют себя и развиваются по собственной воле, а контакт с внеземной жизнью неизбежен. Само понятие личности теперь получает совершенно новое значение. В таком мире пытаются выжить разные поколения одного семейного клана. Его основатель когда-то натолкнулся на странный сигнал из далекого космоса и тем самым перевернул всю историю Земли. Его потомки пытаются остановить уничтожение человеческой цивилизации. Ведь что-то разрушает планеты Солнечной системы. Сущность, которая находится за пределами нашего разума и не видит смысла в существовании биологической жизни, какую бы форму та ни приняла.

Чарлз Стросс

Научная Фантастика
Дневники Киллербота
Дневники Киллербота

Три премии HugoЧетыре премии LocusДве премии NebulaПремия AlexПремия BooktubeSSFПремия StabbyПремия Hugo за лучшую сериюВ далёком корпоративном будущем каждая космическая экспедиция обязана получить от Компании снаряжение и специальных охранных мыслящих андроидов.После того, как один из них «хакнул» свой модуль управления, он получил свободу и стал называть себя «Киллерботом». Люди его не интересуют и все, что он действительно хочет – это смотреть в одиночестве скачанную медиатеку с 35 000 часов кинофильмов и сериалов.Однако, разные форс-мажорные ситуации, связанные с глупостью людей, коварством корпоратов и хитрыми планами искусственных интеллектов заставляют Киллербота выяснять, что происходит и решать эти опасные проблемы. И еще – Киллербот как-то со всем связан, а память об этом у него стерта. Но истина где-то рядом. Полное издание «Дневников Киллербота» – весь сериал в одном томе!Поздравляем! Вы – Киллербот!Весь цикл «Дневники Киллербота», все шесть романов и повестей, которые сделали Марту Уэллс звездой современной научной фантастики!Неосвоенные колонии на дальних планетах, космические орбитальные станции, власть всемогущих корпораций, происки полицейских, искусственные интеллекты в компьютерных сетях, функциональные андроиды и в центре – простые люди, которым всегда нужна помощь Киллербота.«Я теперь все ее остальные книги буду искать. Прекрасный автор, высшая лига… Рекомендую». – Сергей Лукьяненко«Ироничные наблюдения Киллербота за человеческим поведением столь же забавны, как и всегда. Еще один выигрышный выпуск сериала». – Publishers Weekly«Категорически оправдывает все ожидания. Остроумная, интеллектуальная, очень приятная космоопера». – Aurealis«Милая, веселая, остросюжетная и просто убийственная книга». – Кэмерон Херли«Умная, изобретательная, брутальная при необходимости и никогда не сентиментальная». – Кейт Эллиот

Марта Уэллс , Наталия В. Рокачевская

Фантастика / Космическая фантастика / Научная Фантастика