Читаем Gianeja полностью

Ale przecież skafander nie był robiony specjalnie dla niej. Takie były zapewne wszystkie skafandry na statku gości. Gianeja nie była więc wśród swoich wyjątkiem. Wszyscy oni byli tak sprężyści i zwinni, jak ona.

Należało teraz uszczelnić skafander. Gianeja jednak nie ruszyła nawet palcem, by pomóc ludziom. Stała i czekała. Widocznie było jej obojętne, czy poleci na Ziemię, czy też zostanie na Hermesie.

— Uparte stworzenie — mruknął Weston uważnie oglądając długie pasy zwisające przy rozcięciach skafandra. — Cała rzecz w tym, że trzeba to zrobić jak najszybciej. W przeciwnym wypadku udusi się, nim dojdzie do statku. Czy ona tego nie rozumie?

— A może po prostu sama nie wie, jak się obchodzić ze skafandrem — zauważył Muratow.

— Bzdura. Doskonale wie, ale nie chce pomóc. Popatrz, Wiktorze. Zdaje się, że złapałem, o co chodzi. Te pasy muszą nałożyć się na rozcięcia. To jedyna możliwość.

— Spróbuj! Choćby tu, z boku.

Okazało się, że Weston ma rację. Z pozoru metalowe pasy przylepiało się do szczelin skafandra, przy czym rozlegał się suchy trzask.

Muratow spostrzegł ledwo dostrzegalne zgrubienia na końcach pasów. Nacisnął na jeden z nich, pas odpadł.

— Wszystko jest jasne — powiedział. — Ręka w metalowej rękawicy może nacisnąć na to zgrubienie. Jednak samemu nie można nałożyć skafandra. Stąd wynika — dodał zwracając się do Legeriera — że ktoś pomagał Gianei w ucieczce.

Astronom nie odpowiedział.

— Nareszcie — z ulgą odetchnął Weston umocowawszy na swoim miejscu pas. — Czy teraz dobrze? — zwrócił się do Gianei.

Widocznie jego wyraz twarzy i intonacja były na tyle wyraziste, że Gianeja zrozumiała pytanie inżyniera. Skinęła głową.

Weston przymocował pozostałe pasy z wyjątkiem tego, który znajdował się na szyi między kołnierzem skafandra a hełmem. Ten miał umocować Muratow w momencie, gdy wszyscy będą gotowi do wyjścia. Gianeja nawet minuty więcej, niż to było niezbędne, nie powinna być pozbawiona dopływu powietrza; statek eskadry od zewnętrznych drzwi obserwatorium dzieliło około sześćdziesięciu metrów.

Ostatnie, pośpieszne pożegnanie i wewnętrzne drzwi obserwatorium zamknęły się. W śluzie pozostali Muratow, dwaj inżynierowie z eskadry i Gianeja.

Wszyscy szybko włożyli skafandry. Legerier, żeby oszczędzić czasu, zrezygnował z wypompowania cennego powietrza ze śluzy przed otworzeniem zewnętrznych drzwi.

Muratow umocował ostatni pas. Teraz Gianeja musiała oddychać tylko tą znikomą ilością tlenu, która pozostała wewnątrz skafandra.

„A jeśli pomyliliśmy się — przemknęła Wiktorowi przez głowę trwożna myśl. — Jeżeli skafander nie jest hermetycznie zamknięty?”

Na rozmyślania nie było czasu.

Umówione stukanie do wewnętrznych drzwi… otwarcie zewnętrznych. W śluzie powstała natychmiast absolutna próżnia.

Gianeja stała spokojnie. A więc wszystko jest w porządku!

Muratow już wcześniej zdecydował, jak postąpi. Chociaż na Hermesie, dzięki temu, że siła ciężkości prawie że nie istniała, wspinanie się po skałach nie było trudne, mimo to wymagało to utraty pewnej ilości energii, a więc i tlenu.

Wziął więc Gianeję na ręce i niemal biegiem ruszył w górę ostrym wzniesieniem kotliny. Drogę znał świetnie, ponieważ chodził nią dziesiątki razy.

Jak zareagowała Gianeja na ten nieoczekiwany „gwałt”? Muratow nie poczuł żadnego sprzeciwu z jej strony. Wydało mu się nawet, że przytuliła się do jego ramienia ułatwiając mu bieg.

W połowie drogi przekazał swój ciężar jednemu ze współtowarzyszy. Droga do statku nie trwała dłużej niż pięć minut.

Wyjściowa śluza gwiazdolotu była już otwarta. Gdy tylko znaleźli się wewnątrz i zabrano schody, śluza została zamknięta i szybko napełniona powietrzem. Wyjątkowo postanowiono pominąć obowiązkową procedurę „oczyszczania”. Ryzyka prawie nie było, ponieważ Hermes pozbawiony był atmosfery. Mogli przynieść ze sobą jedynie pył na butach, który jednak zostanie zneutralizowany wewnątrz śluzy po napełnieniu jej powietrzem.

Muratow podszedł do Gianei, by pomóc jej zdjąć skafander, jednak dziewczyna odsunęła go miękkim ruchem ręki i rozebrała się sama.

Jej wielkie, podniesione ku nasadzie nosa oczy bacznie, z jakimś niezwykłym wyrazem spoglądały w twarz Muratowa. Wydawało się, że Gianeja chciała coś powiedzieć, czy też o coś zapytać.

Co oznaczało to uważne spojrzenie?

Czy kryła się w nim podzięka, czy też, przeciwnie, gniew, wywołany tak bezceremonialnym zachowaniem?

Jak odgadnąć wyraz twarzy i wymowę spojrzenia u istoty, choć tak podobnej do człowieka Ziemi, jednak tak dalece, tak nieskończenie obcej?…

<p>X</p>

Globekspres mknął wśród pól. W żółtym morzu zbóż jak wyspy czerniały równe łańcuszki na pozór niezgrabnych kombajnów elektrycznych. Rozróżnić można było jedynie te dalekie, bliskie natomiast, znajdujące się bliżej toru, migały jak mgliste smugi.

Nie było widać ludzi.

Ekspres zatrzymywał się rzadko. Kończyło się pole, mknęli przez miasto czy robotnicze osiedle i znowu niekończące się żółte pola.

Ukraina!

Muratow cały czas wyglądał przez okno, ale niczego nie dostrzegał.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Аччелерандо
Аччелерандо

Сингулярность. Эпоха постгуманизма. Искусственный интеллект превысил возможности человеческого разума. Люди фактически обрели бессмертие, но одновременно биотехнологический прогресс поставил их на грань вымирания. Наноботы копируют себя и развиваются по собственной воле, а контакт с внеземной жизнью неизбежен. Само понятие личности теперь получает совершенно новое значение. В таком мире пытаются выжить разные поколения одного семейного клана. Его основатель когда-то натолкнулся на странный сигнал из далекого космоса и тем самым перевернул всю историю Земли. Его потомки пытаются остановить уничтожение человеческой цивилизации. Ведь что-то разрушает планеты Солнечной системы. Сущность, которая находится за пределами нашего разума и не видит смысла в существовании биологической жизни, какую бы форму та ни приняла.

Чарлз Стросс

Научная Фантастика
Дневники Киллербота
Дневники Киллербота

Три премии HugoЧетыре премии LocusДве премии NebulaПремия AlexПремия BooktubeSSFПремия StabbyПремия Hugo за лучшую сериюВ далёком корпоративном будущем каждая космическая экспедиция обязана получить от Компании снаряжение и специальных охранных мыслящих андроидов.После того, как один из них «хакнул» свой модуль управления, он получил свободу и стал называть себя «Киллерботом». Люди его не интересуют и все, что он действительно хочет – это смотреть в одиночестве скачанную медиатеку с 35 000 часов кинофильмов и сериалов.Однако, разные форс-мажорные ситуации, связанные с глупостью людей, коварством корпоратов и хитрыми планами искусственных интеллектов заставляют Киллербота выяснять, что происходит и решать эти опасные проблемы. И еще – Киллербот как-то со всем связан, а память об этом у него стерта. Но истина где-то рядом. Полное издание «Дневников Киллербота» – весь сериал в одном томе!Поздравляем! Вы – Киллербот!Весь цикл «Дневники Киллербота», все шесть романов и повестей, которые сделали Марту Уэллс звездой современной научной фантастики!Неосвоенные колонии на дальних планетах, космические орбитальные станции, власть всемогущих корпораций, происки полицейских, искусственные интеллекты в компьютерных сетях, функциональные андроиды и в центре – простые люди, которым всегда нужна помощь Киллербота.«Я теперь все ее остальные книги буду искать. Прекрасный автор, высшая лига… Рекомендую». – Сергей Лукьяненко«Ироничные наблюдения Киллербота за человеческим поведением столь же забавны, как и всегда. Еще один выигрышный выпуск сериала». – Publishers Weekly«Категорически оправдывает все ожидания. Остроумная, интеллектуальная, очень приятная космоопера». – Aurealis«Милая, веселая, остросюжетная и просто убийственная книга». – Кэмерон Херли«Умная, изобретательная, брутальная при необходимости и никогда не сентиментальная». – Кейт Эллиот

Марта Уэллс , Наталия В. Рокачевская

Фантастика / Космическая фантастика / Научная Фантастика