Читаем Wszystko czerwone полностью

– Bo nie przewidział, że obie kolejno będziecie tym słoikiem rzucały po całym mieszkaniu…

Wyraźnie zainteresowany tematem pan Muldgaard zażądał szczegуłowej relacji z wydarzeń. Zanotował sobie nasze informacje, po czym złożył dowуd niezwykłej uwagi i znakomitej pamięci.

– Pan – rzekł nieco podejrzliwie, wskazując długopisem Pawła. – Ucho moje słyszało. Nie spożył kawę. Wizytował krze. Dlaczego?

Na twarzy Pawła odbiło się rуwnocześnie zdumienie, zaskoczenie i niepewność.

– Co ja robiłem? – spytał z niedowierzaniem,

– Wizytował krze – powtуrzył pan Muldgaard.

– Latałeś po krzakach – podpowiedziałam.

– A! Jak śledziłem tego jakiegoś?,.. Pan Muldgaard znуw zażądał dokładnych zeznań. Sami się zdziwiliśmy, opowiadając, że tak wiele rzeczy zdążyło się przytrafić w tak krуtkim czasie. Morderca wydawał się jednostką niezwykle aktywną i pełną wigoru, a domniemywana chęć usunięcia z tego padołu Alicji najwyraźniej w świecie stała się celem jego życia.

Pan Muldgaard poprzyglądał się uważnie i w zamyśleniu, po czym wyraził chęć udania się wraz z Pawłem przebytą przezeń wczoraj drogą. Paweł nie miał nic przeciwko temu. Wyszli od razu przez ogrуd i wrуcili mniej więcej po pуłtorej godzinie.

– Wezwał posiłki – powiedział Paweł bardzo przejęty, zapominając, że pan Muldgaard znacznie lepiej rozumie po polsku niż mуwi. – Przegoniłem go trochę po tych zaroślach, bo mi się pomyliło. Wczoraj było ciemno, a dzisiaj widno i wszystko inaczej wygląda, ale on znalazł ślady. W końcu trafiłem do tego miejsca, gdzie słyszałem samochуd, i już tam jest cała wataha. Wezwał ich przez krуtkofalуwkę, oni tu mają fajne urządzenia, badają grunt…

Pan Muldgaard przyświadczał, kiwając głową. Następnie oddalił się, zobowiązawszy nas do natychmiastowego zawiadamiania go o wszystkich wydarzeniach, ktуre wydadzą nam się dziwne, exemplum nie dokręcony słoik z kawą. Pуźnym wieczorem zadzwonił, uprzejmie informując nas o wynikach badania resztek kawy…

– On mуwi, że ta osoba… to znaczy ten morderca chciał mieć pewność, że trucizna podziała i nikt za wcześnie nie wezwie pomocy – powiedziała Alicja, odłożywszy słuchawkę. – Ofiary zasną tak porządnie, że nawet gdyby coś czuły, jakieś boleści albo co, to też się nie obudzą. Rodzaj narkozy. Trochę inne niż to, co było w winogronach.

– To istny cud, że oni z tego wyszli z życiem – westchnęła Zosia. – Miałabyś potworne wyrzuty sumienia. Może jednak przestań się z nim kłуcić o guziki?

Alicja wzruszyła ramionami, przygnębiona i bardzo zniechęcona.

– On jest taki zadowolony, jakby wykrył Bуg wie co… Przecież nie otruli się guzikami… Ciekawe, co mu przyjdzie z tych odkryć. O mordercy nawet nie ma pojęcia i pracuje w beznadziejnym tempie. Prawdę mуwiąc, nic nie robi, przeleciał się z Pawłem po żywopłotach i to wszystko. Co on sobie właściwie wyobraża?

– On sobie nic nie wyobraża – wyjaśniłam. – On po prostu czeka, aż ten zbrodniarz wreszcie ciebie zamorduje, bo wtedy dopiero dowie się, o co tu chodzi. Zrobi jeszcze jedną rewizję, znajdzie list od Edka i będzie wszystko wiedział.

– On przecież nie wie o liście od Edka? – powiedziała Alicja nieufnie. – Czy ktoś mu powiedział? Bo ja nie.

– Chyba nikt, bo jakoś o niego nie pyta. Aż dziw bierze, tyle osуb o tym wie i nikt nie puszcza farby!

– Tyle osуb? Kto jeszcze wie, poza nami?

– No, jak to? Wszyscy, ktуrzy wtedy byli na tarasie. Mуwiłaś przecież, że ci zginął przed przeczytaniem. Jeśli ktoś z zewnątrz gdzieś się czaił, to też mуgł słyszeć.

– Mnie się wydaje, że ja tego wtedy nie mуwiłam. Skąd wiesz, że wszyscy wiedzą? Kto wie?

– Na przykład Anita. Pytała dziś, czy go nie znalazłaś.

– Anita wie, a policja nie wie?… Ewa też wie?

– Nie wiem, czy Ewa wie, ale chyba też.

– To ja ją od razu zapytam…

Wyrwana ze snu Ewa kategorycznie wyparła się jakichkolwiek wiadomości o liście. Oświadczyła, że pierwsze słyszy i nawet jeśli ktoś coś na ten temat mуwił, to ona nie zwrуciła uwagi. Obiecała nie zdradzić tej tajemnicy policji, po czym zainteresowała. się nadzwyczajnie możliwością wykrycia mordercy za pomocą znalezienia korespondencji od ofiary. Gorąco zachęciła Alicję do szukania, nakłaniając ją, żeby nie ustawała w wysiłkach, aż znajdzie.

– Ewa nie wie – powiedziała Alicja, marszcząc brwi w zamyśleniu. – Anita wie… Skąd ona wie? Mnie się to wydaje podejrzane.

– Morderca wie o liście – powiedziałam, też się zamyślając. – Usiłuje cię utłuc, zanim go znajdziesz. Bardzo mi przykro, ale podejrzana wydaje mi się raczej Ewa. Morderca powinien się nie przyznawać, że wie, udawać, że go nic nie obchodzi, że nie ma z tym nic wspуlnego. Anita sama zapytała…

– To dlaczego Ewa mnie zachęcała do szukania?

– Żebyś teraz odłożyła słuchawkę i pozwoliła jej pуjść spać. Jest wpуł do dwunastej, normalni ludzie o tej porze sypiają… Względnie dla zmylenia przeciwnika. Wyrwana ze snu, odruchowo powiedziała, że nie wie, zorientowała się, że to błąd, i chciała go naprawić. Ewentualnie może to Roj, przyznał się jej i teraz ona z nim wspуłdziała…

Перейти на страницу:

Похожие книги

Агент 013
Агент 013

Татьяна Сергеева снова одна: любимый муж Гри уехал на новое задание, и от него давно уже ни слуху ни духу… Только работа поможет Танечке отвлечься от ревнивых мыслей! На этот раз она отправилась домой к экстравагантной старушке Тамаре Куклиной, которую якобы медленно убивают загадочными звуками. Но когда Танюша почувствовала дурноту и своими глазами увидела мышей, толпой эвакуирующихся из квартиры, то поняла: клиентка вовсе не сумасшедшая! За плинтусом обнаружилась черная коробочка – источник ультразвуковых колебаний. Кто же подбросил ее безобидной старушке? Следы привели Танюшу на… свалку, где трудится уже не первое поколение «мусоролазов», выгодно торгующих найденными сокровищами. Но там никому даром не нужна мадам Куклина! Или Таню пытаются искусно обмануть?

Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Бюро гадких услуг
Бюро гадких услуг

Вот ведь каким обманчивым может быть внешний вид – незнакомым людям Люся и Василиса, подружки-веселушки, дамы преклонного возраста, но непреклонных характеров, кажутся смешными и даже глуповатыми. А между тем на их счету уже не одно раскрытое преступление. Во всяком случае, они так считают и называют себя матерыми сыщицами. Но, как говорится, и на старуху бывает проруха. Василиса здорово "лоханулась" – одна хитрая особа выманила у нее кучу денег. Рыдать эта непреклонная женщина не стала, а вместе с подругой начала свое расследование – мошенницу-то надо найти, деньги вернуть и прекратить преступный промысел. Только тернист и опасен путь отважных сыщиц. И усеян... трупами!

Маргарита Эдуардовна Южина , Маргарита Южина

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы