OJCOBÓJCA SKAZANY NA DWA LATA WIĘZIENIA „Po trwającym blisko cztery miesiące procesie były asystent kryminalny Herbert Anwaldt – zwany przez lud bękartem-mścicielem – został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności, a po wyjściu z więzienia na przymusowe leczenie psychiatryczne za zabójstwo swego ojca, barona Oliviera von der Maltena. Sąd w uzasadnieniu wyroku wskazał na palącą krzywdę, jaką wyrządził swojemu wychowywanemu w sierocińcu dziecku znany arystokrata i liberał propagujący działalność charytatywną. Ten dysonans pomiędzy słowami a czynami barona, jego krzycząca haniebna niesprawiedliwość, wydały się sądowi częściowym usprawiedliwieniem zbrodni w afekcie, jaką popełnił cierpiący na zaburzenia nerwowe Anwaldt…”.
„Breslauer Zeitung” z 17 grudnia 1934 roku.
POŻEGNANIE SZEFA WYDZIAŁU KRYMINALNEGO WROCŁAWSKIEJ POLICJI EBERHARDA MOCKA. ZASŁUŻONY POLICJANT PRZECHODZI NA INNE STANOWISKO PAŃSTWOWE.
„Dziś we wrocławskim Prezydium Policji uroczyście pożegnano przy dźwiękach marszów, odegranych przez orkiestrę garnizonową, radcę Eberharda Mocka, który obejmuje inną posadę rządową. Wzruszony Mock żegnał instytucję, z którą był związany od młodości. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie opuści miasta, które mu tyle zawdzięcza…”.
„Schlesische Tageszeitung” z 18 września 1936 roku s. 1.
MŚCICIEL OPUSZCZA DZIŚ WIĘZIENIE „Duża grupa wrocławian czekała dziś pod więzieniem na Kletschkau Strasse na Herberta Anwaldta, sprawcę pamiętnej zemsty na masonie Olivierze von der Maltenie, swoim nieprawym ojcu. Niektórzy z uczestników tego powitania trzymali transparenty z antymasońskimi hasłami. To chwalebne, że ludność naszego miasta tak żywo reaguje na jawną niesprawiedliwość, jaką okazał jakiś sędzia-kryptomason, skazując tego prawego człowieka aż na dwa lata więzienia. Anwaldt wyszedł o dwunastej i natychmiast odjechał czekającym na niego samochodem do – jak się dowiedzieliśmy - pewnej kliniki, gdzie zgodnie z werdyktem sądu czeka go teraz obowiązkowa hospitalizacja. Trzeba zmienić ten wyrok! Likwidator masonów zasługuje na medal, nie na szpital psychiatryczny. Swoim czynem dowiódł właśnie przytomności umysłu. Żydzi i masoni! nie róbcie wariata z tego uczciwego Niemca!”.
XVII
WROCŁAW, PIĄTEK 12 PAŹDZIERNIKA 1934 ROKU.GODZINA DZIESIĄTA RANO