Читаем S@motność w sieci полностью

Poza tym ta strona była jedną wielką pochwałą mądrości. Zamyśliła się, czytając ostatnie zdanie: Bądź mądrzejszy od innych i nie okazuj im tego… W tym momencie w biurze pojawiła się sekretarka. Nie potrafiła ukryć zdumienia, widząc ją przed komputerem. Jak dotąd nie zdarzyło się – a dzieliły to biuro od pięciu lat – aby ona była w biurze przed sekretarką. Nie skomentowała tego ani słowem. Szukała jednak wszelkiego prawdopodobnego powodu, aby przejść do drukarki lub segregatorów przy oknie i móc, przechodząc, zerknąć na ekran jej monitora.

Ta sekretarka była najbardziej wścibskim organizmem, jaki znała. Odkąd przekonała się o tym, każda anorektycznie chuda kobieta – a takim typem była sekretarka – zaczęła kojarzyć się jej automatycznie z bezgranicznym wścibstwem. I ta jej chudość! Nieprzyzwoita, prowokacyjna, wyzywająca i nieosiągalna chudość! Odechciewało się pić nawet wodę mineralną, bo wydawało się, że ma zbyt wiele kalorii. Czasem miała wrażenie, że ta kobieta jest tak chuda, że można by ją wysłać faksem.

Zdanie o anorektycznie chudych kobietach zaczęła zmieniać powoli, ale nieuchronnie, dopiero gdy polska telewizja zaczęła wyświetlać serial „Ally McBeal". Gdy zaczęła odnajdywać fragmenty siebie w neurotycznych dywagacjach lub zachowaniach nadwrażliwej głównej bohaterki, równie chudej jak ich sekretarka, zaczęła powoli wyzbywać się swoich uprzedzeń.

Skończyła czytać jego stronę internetową i poczuła niepokój.

Żeby był, żeby chciał być, żeby nie zniknął – pomyślała zatrwożona.

Włączyła swoje ICQ. On był online.

Napisała: Jakub, tęskniłam za Tobą.

ON: Pracował. Kończył test programu dla Warszawy. To znaczy czekał, pracując. Nareszcie! ICQ dał znać, że ona jest online. Kliknął w migającą żółtą karteczkę w dolnym prawym rogu ekranu.

Żadnego „dzień dobry", żadnego „jak się masz". Od razu to: „Jakub, tęskniłam za Tobą". Zacisnął zęby. Jak zawsze, gdy zdarzało się coś, z czym nie umiał sobie poradzić lub gdy nie wiedział, jak zareagować. Jego ojciec też tak robił.

Od dawna był przekonany, że za nim nie tęskni nikt, i to już od wielu lat. Tak wybrał. Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż nieodwzajemniona tęsknota. To nawet gorsze niż nieodwzajemniona miłość. Znacznie gorsze. On po Natalii nie potrafił tęsknić za nikim i za niczym. Jakby się wszystko już w nim wypaliło. Może, czasami, tylko za swoimi rodzicami. W ich urodziny, rocznice śmierci lub w Zaduszki.

Wydawało mu się, ponieważ sam nie był zdolny do tęsknoty, że najbardziej godziwie jest żyć tak, aby nikt za nim nie tęsknił. Ale i to się nie sprawdzało. Od tego e-mailu od Jennifer wiedział, że nie zawsze udaje się tak żyć. To był kwiecień lub maj ubiegłego roku. Nie zapomni tego paraliżującego poczucia winy, gdy przeczytał jej list w pociągu z Berlina do Warszawy. Nie czytał dotąd tak wstrząsającej opowieści o tęsknocie. Odpisał:

Dzień dobry. Cieszę się, że jesteś. Czekałem na Ciebie.

Czekać. Czy to to samo, co tęsknić?

Otworzyła Chat.

ONA: Nie. Dla mnie nie. Przy czekaniu nie budzę się o 5 rano, rezygnując z najlepszych snów. Nie przychodzę także z tego powodu już przed 7 do biura. Przy czekaniu mleko nie traci dla mnie smaku. Przy tęsknocie tak.

ON: Będę pamiętał. Szczególnie o mleku. Pytam, bo wydawało mi się, że za mną nikt nie tęskni, od wielu lat. l gdy ktoś pisze mi coś takiego zamiast „dzień dobry", to… to w pierwszej chwili chciałem odwrócić głowę i sprawdzić, czy to było do kogoś, kto siedzi za mną. Ale za mną nikt nie siedzi.

ONA: To było do Ciebie. Tylko do Ciebie. Mam wrażenie, że się przyzwyczaisz. Zobaczysz.

ON: Opowiesz coś o sobie? Wiem już, że śnisz, że lubisz mleko i że tęskniłaś za mną. Czy mógłbym wiedzieć więcej?

Перейти на страницу:

Похожие книги