Przed rokiem 1939 uczeni dopuszczali teoretyczną możliwość wyzwolenia energii atomowej, ale nie znano praktycznej metody osiągnięcia tego efektu. W 1942 roku dowiedzieliśmy się, że Niemcy pracują gorączkowo nad sposobami dodania energii atomowej do innych machin zniszczenia, za pomocą których chcieli opanować świat. Ich starania skończyły się fiaskiem. Możemy być wdzięczni Opatrzności za to, że Niemcy zbudowali swoje V-l i V䃀 tak późno i w tak niewielkich ilościach, a jeszcze bardziej za to, że nie weszli w posiadanie bomby atomowej.
Bitwa toczona w laboratoriach była dla nas nie mniej ważna niż bitwy toczone w powietrzu, na lądzie i na morzu i teraz możemy powiedzieć, że odnieśliśmy zwycięstwo w bitwie laboratoriów, podobnie jak zwyciężaliśmy w innych bitwach.
Jesteśmy teraz w stanie szybciej i bardziej gruntownie zniszczyć każdy zakład przemysłowy Japończyków znajdujący się na powierzchni ziemi w dowolnym mieście — powiedział Hany Truman. — Zniszczymy ich stocznie, fabryki i system komunikacyjny. Niech nikt nie ma co do tego wątpliwości: zniszczymy całkowicie japońską machinę wojenną. Po to, aby zaoszczędzić…”
I tak dalej.
Wśród książek, jakie Lily przyniosła Rumfoordowi, znajdowało się też
„Trudno mi zrozumieć tych Anglików i Amerykanów, którzy rozczulają się nad cywilną ludnością przeciwnika zamiast opłakiwać naszych bohaterskich lotników poległych w walce z okrutnym wrogiem — pisał między innymi przyjaciel Rumfoorda, generał Eaker. — Myślę, że dobrze by było, gdyby pan Irving, malując przeraźliwy obraz strat ludności cywilnej Drezna, pamiętał, że w tym-samym czasie spadały na Anglię pociski V-l i V䃀, zabijając bez wyboru mężczyzn, kobiety i dzieci, gdyż po to zostały zbudowane i wystrzelone. Dobrze by też było przypomnieć panu Irvingowi Buchenwald i Coventry.”
Przedmowa Eakera kończyła się następująco:
„Żałuję głęboko, że brytyjskie i amerykańskie bombowce w ataku na Drezno zabiły 135 000 ludzi, ale pamiętam, kto rozpętał ostatnią wojnę, i znacznie bardziej jest mi żal tych przeszło 5 000 000 poległych po stronie aliantów, którzy musieli zginąć, aby pokonać i raz na zawsze zmiażdżyć hitleryzm.”
Zdarza się.
Natomiast marszałek lotnictwa Saundby pisał między innymi tak:
„Nikt nie może zaprzeczyć, że zbombardowanie Drezna było wielką tragedią. Po przeczytaniu tej książki niewielu będzie nadal wierzyć, że było ono koniecznością z wojskowego punktu widzenia. Była to jedna z tych potwornych rzeczy, jakie zdarzają się w czasie wojen na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Ci, którzy podjęli decyzję, nie byli źli ani okrutni, chociaż prawdopodobnie znajdowali się zbyt daleko od brutalnej rzeczywistości wojny, aby w pełni zdawać sobie sprawę z potwornej niszczycielskiej siły bombardowań lotniczych na wiosnę 1945 roku.
Propagatorzy rozbrojenia nuklearnego wydają się wierzyć, że z chwilą gdy osiągną swój cel, wojny staną się znośne i w miarę przyzwoite. Dobrze będzie, jeśli przeczytają tę książkę i zastanowią się nad losem Drezna, w którym na skutek ataku powietrznego przy użyciu broni konwencjonalnej zginęło 135 000 osób. W nocy 9 marca 1945 nalot amerykańskich ciężkich bombowców na Tokio, przy użyciu bomb burzących i zapalających, spowodował śmierć 83 793 osób. Bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę zabiła 71 379 osób.”
Zdarza się.
— Jeżeli będziecie kiedyś w Cody w stanie Wyoming — powiedział Billy Pilgrim zza swoich białych płóciennych parawanów — wystarczy spytać o Dzikiego Boba.
Lily Rumfoord drgnęła i dalej udawała, że czyta przemówienie Trumana.
Nieco później tego samego dnia przyszła córka Billy’ego Barbara. Była ogłuszona środkami uspokajającymi i miała taki sam nieprzytomny wyraz twarzy jak biedny stary Edgar Derby prowadzony na rozstrzelanie. Lekarze naszpikowali ją pigułkami, aby mogła jakoś funkcjonować, mimo że jej matka umarła, a ojciec był ledwie żywy.
Zdarza się.
Towarzyszyli jej lekarz i pielęgniarka. Jej brat Robert leciał do domu prosto z pola bitwy w Wietnamie.
— Tatusiu — spytała niepewnie. — Tatusiu?
Ale Billy był o dziesięć lat stąd, w roku 1958. Badał właśnie oczy małego kretyna, aby mu przepisać szkła. Matka kretyna stała obok, występując w roli tłumacza.
— Ile widzisz kropek? — pytał Billy Pilgrim.
A potem Billy przeniósł się w czasy, kiedy miał szesnaście lat i sam siedział w poczekalni u lekarza. Miał zastrzał na palcu. Oprócz niego był tam tylko jeszcze jeden pacjent, staruszek. Staruszek cierpiał bardzo na skutek wzdęcia. Odbijało mu się i miał straszliwe gazy.