- Z tym, co się dzieje tutaj? - uzupełniła Pippa, jednocześnie namydlając energicznie młodą kobietę. - No i właśnie takie życie będziesz prowadziła, jeśli zrobisz to co mówię. Tylko, że jeszcze piękniejsze, bo w Rzymie, a śpiewać będziesz dla papieża! Będziemy bogate jak królowa Raba...
- Saba - poprawiła machinalnie Fiora, ale Megiera jej nie słuchała. Myjąc energicznie włosy nowej podopiecznej, Pippa śniła na jawie, widząc się już zarządzającą interesami Fiory, obsypywanej złotem i klejnotami przez całe Święte Kolegium leżące u jej stóp. Ale, prawdę powiedziawszy, młoda kobieta nie słuchała jej.
Rozmyślała oddając się całkowicie prostej przyjemności wynikłej z gorącej i pachnącej kąpieli, tak potrzebnej. Przyjemności nie zaznawanej od wielu dni, gdyż zgodnie ze zwyczajem nie udawano się do łaźni, jeśli przez dom przeszła śmierć...
Po kąpieli, w której Fiorę zastąpiła Khatoun, z poleceniem, by radziła sobie sama, Pippa owinęła ją w prześcieradło i posadziła tyłem do paleniska, by wysuszyć jej włosy.
- Przyjdę za chwilę zrobić ci masaż i natrzeć wonnościami! - oświadczyła, opuszczając pokój ku wielkiemu zadowoleniu Fiory.
Dziewczyna natychmiast podeszła do Khatoun, zajętej maniakalnie starannym namydlaniem się.
- Nigdy nie zdołam podziękować ci za to co zrobiłaś -powiedziała. - Czy możesz mi teraz powiedzieć, gdzie jesteśmy?
- W dzielnicy San Spirito, po drugiej stronie Arno. Budynek znajduje się za domem sprzedawcy świec, mniej więcej pośrodku małej uliczki prowadzącej do wielkiego, nie dokończonego pałacu...
- Pałacu Pittich? Którego budowę musieli przerwać?
- Właśnie. Wchodzi się tu przez długi korytarz i żadne okno nie wychodzi na ulicę. Nad drzwiami jest czerwona latarnia.
- To oznacza, że niełatwo będzie wydostać się stąd, a może nawet będzie to możliwe. Kto by nas tu szukał?
- Jest jednak ktoś, kto wie... - Khatoun zniżyła głos o kilka tonów i poruszyła trochę wodą w szafliku, żeby się dokładniej spłukać. - Stary żebrak, którego spotkałam w pobliżu klasztoru. Był bardzo dobry, bardzo szlachetny. Ta kobieta miała rację: nie wolno żebrać bez pozwolenia innych, ale on mi pozwolił. Wziął mnie pod opiekę i był ze mną, gdy przyniesiono cię tutaj...
- Powiedziałaś mu, dlaczego znalazłaś się pod klasztorem Santa Lucia?
- Tak.
- I pomógł co mimo wszystko?
- Tak, ale później poradził mi, żebym wracała do domu. Nie chciałam. Wtedy odszedł. Ostrzegał, że jeśli tu zostanę, złapią mnie... Fiora ze smutkiem wróciła na swoje miejsce przy ogniu. Nikła nadzieja, jaką poczuła, rozpłynęła się w powietrzu jak ten żebrak. Czuł litość dla Khatoun, i to wszystko! Pokładać jakąkolwiek nadzieję w osobie żyjącej w nędzy zakrawało na czyste szaleństwo. Trzeba było znaleźć inne wyjście. Ale jakie?
Wróciwszy Pippa umyła Khatoun włosy i wyjęła ją z wody. Wyciągnęła zatyczkę z szaflika, by go opróżnić, po czym położyła Fiorę na łożu i zaczęła namaszczać ją pachnącą oliwą, podczas gdy Khatoun się suszyła. Zmarszczywszy nos Fiora wciągnęła zapach wydobywający się z dłoni Megiery.
- Co to za zapach? Zazwyczaj używałam kompozycji irysa, werweny i odrobiny jaśminu.
- Co z pewnością ładnie pachnie, ale w miłości musi być niewiele warte. To jest olejek narodowy, na tyle drogi, że nie powinnaś się krzywić. Kiedy nauczysz się nim posługiwać, doprowadzisz mężczyzn do szaleństwa...
Fiora raptownie chwyciła dłoń, którą Pippa zbliżała do jej brzucha.
- To będzie... dziś wieczorem?
- Chodzi ci o przyjście tego, który ma na ciebie chętkę? Tak. Nie pytaj jak się nazywa: nie powiem ci. Sama zobaczysz...
- A ona? - spytała Fiora, wskazując brodą niewolnicę. -Naprawdę wyślesz ją do piekła, które słyszałam ostatniej nocy, pijaków i dzikusów?
- Nie martw się. Dam ją komuś, kto będzie umiał ją docenić. Taki drobiażdżek jak ona ma swoją wartość i można z niego wyciągnąć sporo pieniędzy. A w dodatku lubi miłość...
- Nie boisz się, że zostanie rozpoznana i tym śladem dotrą do mnie? Tatarskie niewolnice są taką rzadkością, że moja jest znana. Zostaw ją przy mnie. Zabierzesz ją razem ze mną do Rzymu. Kardynał Borgia jest z pewnością wystarczająco bogaty, by ją kupić, albo może ja zapłacę ci za nią, gdy zarobię dużo złota...
Dużo Fiorę kosztowało mówienie tym językiem kurtyzany, ale by uratować Khatoun przed okropnym losem, gotowa byłaby pertraktować z samym diabłem.
- Nie może zostać z tobą dziś wieczorem - powiedziała Pippa nacierając energicznie ramiona i piersi swej pensjonariuszki. - Poza tym spędzi, być może, przyjemny wieczór. Klient, któremu ją dam, jest hojnym panem i nie pochodzi stąd. Nie ma więc obawy... Fiora zrozumiała, że nic nie wskóra, i zamilkła pozwalając kontynuować masaż. Ciało jej pachniało teraz jak sklep Landucciego, kiedy otrzymywał dostawę perfum. Po chwili zapytała z goryczą:
- Czyja też mogę się spodziewać przyjemnego wieczoru? Pippa przerwała pracę. Wycierając machinalnie ręce w ubranie westchnęła: