Читаем Śmierć w Breslau полностью

Jakieś młode matki spacerujące z wózkami koło pomnika Amora na Pegazie na promenadzie wymieniały uwagi na temat dwóch elegancko ubranych mężczyzn idących przed nimi. Wyższy był potężnie zbudowany. Jasny trencz ciasno opinał jego barki. Niższy postukiwał laseczką i uważnie przyglądał się swoim lakierkom.

– Popatrz no, Marie – odezwała się cicho szczupła blondynka. – Ci to muszą być wielkie pany.

– Ani chybi – mruknęła tęga Marie w chustce na głowie. – Mogą to być artysty, bo czemu nie w pracy? Wszystko jeszcze pracuje o tej porze, a nie miele ozorami w parku.

Spostrzeżenia Marie były częściowo trafne. O ile Piontek i Mock uprawiali w tej chwili sztukę, to była to sztuka subtelnego szantażu, zawoalowanych gróźb i misternych prowokacji.

– Panie radco, wiem od szefa, że Nebe potrafi być uparty i zechcieć osadzić na czele wrocławskiego kripo swojego człowieka, nawet wbrew Heinesowi czy Brucknerowi. Ale pan może swoją pozycję poważnie umocnić i stać się kandydatem jedynym, bezkonkurencyjnym…

– W jaki sposób?

– Och, to takie proste… – Piontek ujął Mocka pod ramię. – Jakiś sukces, głośny i spektakularny, wyniesie pana na to stanowisko. Oczywiście: sukces plus poparcie Heinesa i Brucknera. I wtedy ulegnie nawet szef pruskiej policji – bezkompromisowy Nebe…

Mock zatrzymał się, zdjął kapelusz i wachlował się nim przez chwilę. Słońce lśniło na dachach domów po drugiej stronie fosy.

Piontek objął radcę wpół i wyszeptał mu do ucha:

– Tak, drogi panie, sukces… Obaj nie mamy wątpliwości, że największym pana sukcesem byłoby w tej chwili ujęcie mordercy baronówny von der Malten.

– Panie Hauptsturmfuhrer, pan zakłada, że ja niczego więcej nie pragnę niż stanowiska Mühlhausa… A może tak nie jest… Może mam inne plany… Poza tym nie wiadomo, czy znajdę mordercę przed odejściem Mühlhausa – Mock wiedział, że brzmi to nieszczerze i nie oszuka Piontka. Ten znów nachylił się do ucha Mocka, gorsząc dwie mijające ich kobiety:

– Pan już znalazł mordercę. Jest nim Isidor Friedlander. Wczoraj wieczorem przyznał się do winy. To było u nas, w „Brunatnym Domu” na Neudorfstrasse. Ale o tym wiemy tylko ja i Schmidt, mój podwładny. Jeśli pan radca zechce, obaj przysięgniemy, że to pan zmusił Friedlandera do przyznania się do winy w Prezydium Policji – Piontek ujął drobną dłoń Mocka i zwinął ją w pięść. – O, właśnie trzyma pan w garści własną karierę.

WROCŁAW, WTOREK 16 MAJA 1933 ROKU.GODZINA DRUGA W NOCY

Mock obudził się ze zduszonym krzykiem. Pierzyna uciskała mu pierś stukilowym ciężarem. Mokra od potu koszula nocna okręciła się wokół kończyn. Odrzucił gwałtownie pierzynę, wstał, wszedł do swojego gabinetu, zapalił lampę z zielonym kloszem stojącą na biurku i rozstawił szachy. Na darmo chciał odegnać zmorę wyrzutów sumienia. Przed oczami pojawił się sen sprzed chwili: Kulawa dziewczynka patrzyła mu prosto w twarz. Mimo oddzielającej ich rzeki wyraźnie widział jej oczy pełne pasji i nienawiści. Zobaczył też idącą ku niemu żonę zarządcy folwarku. Podeszła rozkołysanym krokiem. Ze zdziwieniem spojrzał na jej twarz pokrytą wysypką. Usiadła, podciągnęła wysoko sukienkę i rozsunęła nogi. Z jej ud i podbrzusza wyrastały syfilityczne kalafiory.

Radca otworzył szeroko okno i wrócił do bezpiecznego kręgu zielonego światła. Wiedział, że nie zaśnie do rana. Obie bohaterki snu miały świetnie znane mu twarze: dziewczynka – Marietty von der Malten, syfilityczna Fedra – Francoise Debroux.

***

„Schlesische Tageszeitung” z 19 maja 1933 roku:

Strona 1.: „Radca Eberhard Mock z wrocławskiej policji kryminalnej ujął po kilkudniowym śledztwie zbrodniarza, który zabił baronównę Mariettę von der Malten, jej guwernantkę Francoise Debroux oraz konduktora salonki Franza Repella. Okazał się nim 60-letni chory umysłowo handlarz Isidor F. Więcej szczegółów na str. 3”.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1. Щит и меч. Книга первая
1. Щит и меч. Книга первая

В канун Отечественной войны советский разведчик Александр Белов пересекает не только географическую границу между двумя странами, но и тот незримый рубеж, который отделял мир социализма от фашистской Третьей империи. Советский человек должен был стать немцем Иоганном Вайсом. И не простым немцем. По долгу службы Белову пришлось принять облик врага своей родины, и образ жизни его и образ его мыслей внешне ничем уже не должны были отличаться от образа жизни и от морали мелких и крупных хищников гитлеровского рейха. Это было тяжким испытанием для Александра Белова, но с испытанием этим он сумел справиться, и в своем продвижении к источникам информации, имеющим важное значение для его родины, Вайс-Белов сумел пройти через все слои нацистского общества.«Щит и меч» — своеобразное произведение. Это и социальный роман и роман психологический, построенный на остром сюжете, на глубоко драматичных коллизиях, которые определяются острейшими противоречиями двух антагонистических миров.

Вадим Кожевников , Вадим Михайлович Кожевников

Детективы / Исторический детектив / Шпионский детектив / Проза / Проза о войне