Załatwił wszystko. Skierowanie z MSZ
Dokładnie jedenaście dni później Natalia odjeżdżała pociągiem z Warszawy Wschodniej do Lwowa. Na dworcu byliśmy dwie godziny przed odjazdem pociągu. Ja paliłem papierosa za papierosem, ona była szczęśliwa. Tylko matka Natalii była wyjątkowo smutna i cały czas rozglądała się wokół siebie.
W pewnym momencie zabrakło mi papierosów. Pobiegłem do kiosku na sąsiednim peronie. Na ławce przy kiosku, ukryty za budynkiem kiosku, siedział ojciec Natalii. Nie zauważył mnie.
Gdy pociąg zniknął za zakrętem, matka Natalii wzięła mnie za rękę i milcząc poszliśmy w kierunku schodów prowadzących z peronu do tunelu. W pewnym momencie, już w tunelu, zatrzymała się, podniosła moją dłoń do swoich ust i dotknęła wargami jej wewnętrznej strony. Nic nie mówiła, tylko patrzyła mi w oczy. Przez chwilę staliśmy tak w tym tunelu.
Operacja Natalii miała odbyć się za dwa tygodnie. Ojciec Natalii dzwonił do kliniki we Lwowie codziennie. Potem dzwonił do mnie i ja dzwoniłem do matki Natalii. Nigdy nie doszło do kontaktu między rodzicami Natalii.
To było dziwne uczucie wiedzieć, że Natalia może nawet stoi przy telefonie, ale i tak nie można z nią porozmawiać. To uczucie to bezsilność.
Natalia pisała listy. Każdego dnia trzy. do matki, do ojca i do mnie.
Pisała cudowne listy. Wiem to na pewno. Jej matka czytała mi każdy swój list. Dwa razy, raz przez telefon, zaraz gdy go otworzyła, i potem wieczorem przy kolacji jeszcze raz. Byłem u niej każdego wieczoru.
Ja przeczytałem jej tylko jeden list od Natalii. W zasadzie nie przeczytałem jej go. Wyrecytowałem go. l to też dopiero po trzech latach. Znam go na pamięć do dzisiaj, l zawsze będę go znał.
Zawsze.