Po jego wzroku poznała, że nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi. Zaczął kręcić, opowiadając, że czekają właśnie na nową wersję, a ona zastanawiała się, dlaczego mężczyznom tak trudno przychodzi przyznać się, że jest coś, czego nie wiedzą, gdy wie o tym kobieta.
Postanowiła nie pytać go, czy może zainstalować ICQ sama.
Wsunęła dyskietkę, którą przyniosła ze sobą, i zaczęła instalować.
Przez cały czas patrzył na nią podejrzliwie spoza baru.
I wtedy przyszła jej do głowy niesamowita myśl.
Tak, to jest ta niezwykła konstelacja!
Ten klub, to, co stało się z tym serwerem w Poznaniu, jej nastrój i dzisiejszy stan wyobraźni.
Podeszła do baru i powiedziała:
– Czy mógłby mi pan przynieść do stolika przy komputerze litrową butelkę gazowanej wody mineralnej, cztery plasterki cytryny, dwie słomki do picia, cappuccino z podwójną porcją amaretto w środku oraz butelkę czerwonego wytrawnego wina i dwa kieliszki?
Widziała to jego zdziwienie, ale skinął tylko głową i zapytał:
– Przepraszam, do której płaci pani za komputer?
– Do wpół do piątej. I proszę mi zamówić taksówkę na szesnastą czterdzieści pięć.
Wróciła do komputera i bezpośrednio na jego pager wysłała e-mail:
Jakubku, przyjdź na ICQ najprędzej jak możesz. Powiem Ci o sobie wszystko, co będziesz chciał.
Ta niezwykłość tego, że to w ogóle technicznie jest możliwe, już jej nawet nie dziwiła. Ale wdzięczność za tę mądrość ludzi nie przemijała w niej. Dzięki tej mądrości miała przecież jego.
Za chwilę komputer dał jej znać, że on już jest.
Kochanie, skąd się wzięłaś??? Nie mów mi, że Poznań już się „podniósł"?
Uśmiechnęła się, zadowolona.
Nie podniósł się. To ja się podniosłam. Za bardzo tęskniłam za Tobą i za bardzo się cieszyłam na ten poniedziałek, żeby dać to sobie odebrać jakiemuś padniętemu serwerowi w Poznaniu. Jestem w Internet Cafe w klubie nocnym w nowym hotelu w Warszawie i będę tu z tobą do 16.30. Siedzę w pobliżu baru, za którym stoi oszołomiony ze zdziwienia barman, piję wodę mineralną z cytryną i zamówiłam butelkę czerwonego wina, którą zaraz otworzę. Oprócz barmana, który się zupełnie nie liczy, jesteśmy sami, tylko ty i ja.
I nie czekając na jego reakcję, napisała to nieprawdopodobne zdanie:
Jakubku, ja ci podrzucę za chwilę wszystkie dane o sobie, a Ty mnie proszę uwiedź.
UWIEDZIESZ MNIE DZISIAJ W TYM KLUBIE????????????
Zrób to, proszę. Jeszcze nigdy nie byliśmy razem w klubie nocnym, sami i z alkoholem w mojej krwi. l możemy długo nie być po raz drugi. Otwórz butelkę czerwonego wina, które na pewno masz, zamknij na klucz drzwi biura i przypomnij sobie, że jest poniedziałek rano. Przecież poniedziałek rano to nasz najlepszy czas. Czekamy na niego zawsze bardzo długo i stęsknieni.
Przerwała pisanie i krzyknęła do barmana:
– Czy mógłby pan włączyć w końcu jakąś muzykę?! Najlepiej B.B. Kinga… proszę – dodała.
On już pewnie się niczemu nie dziwi, ten barman – pomyślała.
Za chwilę dookoła niej w całym tym mrocznym i nagle tak przytulnym klubie był blues.