Читаем Radca stanu полностью

Generał-lejtnant Sieliwanow? O, to zupełnie co innego. To był człowiek błyskotliwy. Walczył o to samo co ja, ale wyprzedzał mnie o kilka szczebli. Zasłaniał mi słońce, a to jest ryzykowne. Za Sieliwanowa należy się panu moja ogromna wdzięczność. Kiedy pan go wyprawił do królestwa Plutona, najbardziej obiecującym obrońcą tronu stał się wasz pokorny sługa. Potem był, zdaje się, zamach na Wyspie Aptekarskiej - na mnie i konfidenta Stasowa? To zadanie miało podwójny cel. Po pierwsze, podnieść mój prestiż służbowy. Jeśli sama GB organizuje na mnie polowanie, to znaczy, że oddaje należny szacunek moim fachowym, policyjnym osiągnięciom. A po drugie, Stasow się wyczerpał, był już zupełnie bezużyteczny i prosił, aby wypuścić go na wolność. Wypuścić, oczywiście, można było, ale zdecydowałem, że będzie większa korzyść, jeśli umrze.

Znowu renoma naszej - pana i mojej - Grupy Bojowej wzrośnie.

Twarz Grina skrzywiła się jakby od powstrzymywanego bólu i Pożarski błogo się roześmiał.

- Teraz wasze główne osiągnięcie, zabójstwo Chrapowa. No, niech pan przyzna, że podsunąłem wam przepiękny pomysł, chociaż wcale go nie nazwałem. Ja zaś ze swej strony przyznaję, że pan doskonale sprawę przeprowadził. Bezlitośnie wykonaliście wyrok na okrutnym satrapie, którego największą zbrodnią było to, że mnie organicznie nie znosił i ze wszystkich sił przeciwstawiał się mojej karierze... Tu, w Moskwie, sprawił mi pan wiele kłopotów, ale w końcowym rezultacie wszystko wyszło jak najlepiej. Nawet wasz psikus z ekspropriacją okazał się przydatny.

Dzięki naszej wspólnej wietrznej przyjaciółce Julii dowiedziałem się, kto został nowym skarbnikiem partii, i - w najbliższym możliwym czasie -

planowałem odebrać wam państwowe pieniądze z powrotem. Byłoby to szczególnie efektowne, kiedy już piastowałem stanowisko moskiewskiego oberpolicmajstra. Niech wiedzą, że chociaż nie jestem w stolicy, to wysoko siedzę i daleko widzę. Szkoda. Widać taki los - westchnął

fatalistycznie Pożarski. - Moglibyście chociaż docenić błyskotliwość zamiaru... Co tam było jeszcze? Pułkownik Swierczyński? Łajdak, podły efekciarz. Pomogliście mi się z nim rozliczyć za jego pewną obleśną sztuczkę. Burlajew? W tym też wam pomogłem, jak i w sprawie Rachmeta.

Tego by jeszcze brakowało, żeby GB, moje ukochane dziecię, została obezwładniona przez naczelnika moskiewskiej ochrany. To nieuczciwe. Kto ziarenko zasadził, ten powinien urodzaj zbierać. Chwat z pana, że wykończył pan Burlajewa. Dzięki temu jego resort został mi całkowicie podporządkowany. Tylko z Fandorinem obaj daliśmy plamę i ten natręt wciąż kręcił mi się pod nogami. Ale za Fandorina nie obarczam pana winą, to specjalny przypadek... No i tak, a potem nadszedł czas zakończyć naszą wspólną epopeję. Niestety, wszystko, co dobre, wcześniej czy później się kończy. Przemyślałem operację do najmniejszego detalu, ale wmieszał się nieprzewidywalny ślepy traf. Wstyd. Dopiero zaczynałem nabierać rozpędu, jeszcze trochę, a już nic by mnie nie zatrzymało... Przeznaczenie.

Julia zapłakała.

- To nic - uśmiechnął się do niej oberpolicmajster. - Nie złoszczę się na ciebie, tylko na los. Z tobą było mi dobrze i wesoło, a że zdradziłaś, widać nie miałaś wyboru.

Zadziwiające, ale po twarzy Julii płynęły łzy. Nigdy dotąd Grin nie widział tej pełnej radości życia, lekkomyślnej kobiety płaczącej.

Jednak dalsza rozmowa była zbędna. Wszystko już się wyjaśniło. Nawet podczas pogromu Żydów Grin nie czuł się tak nieszczęśliwy jak w tych chwilach, które przekreśliły cały sens jego trudnej, pełnej ofiar walki.

Jak zdoła żyć z tym dalej - nad tym musi się dopiero zastanowić.

Wiedział, że niełatwo będzie znaleźć na to odpowiedź. Ale jednego był

pewny: ten skory do śmiechu policjant musi umrzeć.

Grin wycelował w czoło manipulatora.

- Ej, kochanieńki! - Pożarski podniósł rękę. - Na co ten pośpiech! Tak się dobrze rozmawiało. Nie chce pan posłuchać o Julii i naszej miłości? Zapewniam pana, to bardziej wciągające niż jakakolwiek powieść.

Grin odmówił, kręcąc głową. Odwiódł kurek.

- Nieważne.

- Gleb! Nieeee!

Julia z przenikliwym krzykiem rzuciła się na Grina i zawisła na jego ręce. Ostre zęby wpiły się w kiść ściskającą colta.

Grin chwycił rewolwer drugą, wolną ręką, ale było już za późno -

Pożarski wsunął rękę do kieszeni i wystrzelił poprzez połę płaszcza.

Jestem ranny - pomyślał Grin, uderzając plecami o ścianę i osuwając się na podłogę. Chciał podnieść rękę z rewolwerem, ale go nie posłuchała.

Julia czubkiem pantofelka odepchnęła colta na bok.

- Brawo, dziewczyno - rzekł Pożarski. - Jesteś cudowna.

Przeciągałem i przeciągałem, a czas wlókł się niemiłosiernie. Poleciłem swoim chwatom czekać na ulicy dokładnie dziesięć minut i potem się włamać. Zdążyłby mnie wykończyć.

Grinowi szumiało i huczało w uszach, pokój kołysał się to w lewo, to w prawo. Nie sposób było zrozumieć, jak utrzymują się na nogach dwaj mężczyźni, którzy wbiegli z korytarza.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1. Щит и меч. Книга первая
1. Щит и меч. Книга первая

В канун Отечественной войны советский разведчик Александр Белов пересекает не только географическую границу между двумя странами, но и тот незримый рубеж, который отделял мир социализма от фашистской Третьей империи. Советский человек должен был стать немцем Иоганном Вайсом. И не простым немцем. По долгу службы Белову пришлось принять облик врага своей родины, и образ жизни его и образ его мыслей внешне ничем уже не должны были отличаться от образа жизни и от морали мелких и крупных хищников гитлеровского рейха. Это было тяжким испытанием для Александра Белова, но с испытанием этим он сумел справиться, и в своем продвижении к источникам информации, имеющим важное значение для его родины, Вайс-Белов сумел пройти через все слои нацистского общества.«Щит и меч» — своеобразное произведение. Это и социальный роман и роман психологический, построенный на остром сюжете, на глубоко драматичных коллизиях, которые определяются острейшими противоречиями двух антагонистических миров.

Вадим Кожевников , Вадим Михайлович Кожевников

Детективы / Исторический детектив / Шпионский детектив / Проза / Проза о войне