Napisała taksama paru słoŭ Neronavaj vyzvolnicy Akte, paručajučy jejnaj apiecy Lihiju. Pamponija nie spatykała jaje, praŭda, na zboryščach novaje navuki, čuła, adnak, ad ich, što Akte im spryjaje j čytaje prahavita listy Paŭła z Tarsu. Adyž viedamym joj było, što maładaja vyzvolnica zaŭsiody sumuje, što josć asobaj inšaj, čym usie žančyny Nerona, i što naahuł josć dobrym ducham pałacu.
Hasta padručyŭsia sam pieradać list Akte. Uvažajučy taksama za naturalnuju reč, što kniažna pavinna mieć svaju svitu, nie pieraškadžaŭ zabrać ich u pałac, bołyš dziviačysia małoj kolkasci ich. Prasiŭ adnak ža spiašacca, kab nie asudzili za marudnaje spaŭniennie zahadaŭ. Pryjšła razvitalnaja chvilina. Vočy Pamponiji i Lihiji znoŭ zapłyli slaźmi. Aŭlus jašče raz bahasłaviŭ, i cieraz chvilinu vajary pad kryki małoha Aŭła, jaki hraziŭ kułakami centuryjonu za adabrannie siastry — paviali Lihiju ŭ dom cezara.
Ale stary vajavoda zahadaŭ pryładžvać dla siabie lektyku, kažučy Pamponiji ŭ pinakatecy: — Słuchaj, Pamponija, idu da cezara, choć mo nadarma, a choć i słova Seneki ŭ jaho ŭžo ničoha nie varta, budu i ŭ Seneki. Siannia bolšaje značennie majuć Safon, Tyhelin, Piatroni abo Vatynij… Što da cezara, moža i nie čuŭ nikoli ab narodzie lihaŭ, i kali zažadaŭ vydačy Lihiji jak zakładnicy, to dziela taho, što niechta jaho da hetaha padbuchtoryŭ. I nie ciažka zdahadacca, chto heta zrabiŭ.
A jana kinuła na jaho zorka vokam: — Piatroni?
— A niaŭžo ž chto.
Praz chvilinu maŭčali, pasla vajavoda havaryŭ dalej: — Voś što znača ŭpuscić za paroh katoraha z henych ludziej biez honaru j sumlennia. Praklataja chvilina taja, kali Vinić uvajšoŭ u naš dom. Heta jon pryvioŭ da nas Piatronija. Hora Lihiji, bo nie pra zakładnicu, tolki pra nałožnicu im raschodzicca.
Ad hnievu i biassilnaj zakatnasci z žalu pa dziciaci stałasia jašče bolš svistavataj jahonaja mova. Zmahaŭsia z saboju, zacisnutyja kułaki sviedčyli, jak hetaje nutranoje zmahannie było ciažkim.
— Ja dahetul addavaŭ česć bahom, — kaža, — ale ciapier mnie zdajecca, što niama ich nad svietam, a josć tolki adzin — luty, šalony j strašny. Imia jaho Neron.
— Aŭł! — tałkuje Pamponija. — Neron — heta tolki žmienia hniłla pierad Boham.
Jejny muž pačaŭ mierać šyrokimi krokami mazajiku pinakateki. U žycci jahonym byli vialikija čyny, ale nie było vialikich niaščasciaŭ, dyk nie pryzvyčajiŭsia da ich. Stary vajar, akazvajecca, bolš byŭ pryviazany da Lihiji, čym jamu zdavałasia, i ciapier nie moh sumirycca. Dyj čuŭsia panižanym! Zavisła nad im nienavisnaja ruka, proci jakoj, adnak, nie maje siły. Dyk voś, suniaŭšy krychu hnieŭ, adazvaŭsia: — Dumaju, što Piatroni nie zabraŭ nam jaje dla cezara, z uvahi na pomstu Papieji. Dyk abo dla siabie, abo dla Vinicija… Jašče siannia budu viedać ab hetym.
I pa chvilinie lektyka niasła jaho ŭ bok Pałatynu, a Pamponija, zastaŭšysia sama adna, pajšła da małoha Aŭła, jaki nie pierastavaŭ płakać pa siastry dy pahražać cezaru.
V
Sumnivy Aŭła spraŭdzilisia, da Nerona jaho nie dapuscili. Adkazana jamu, što cezar zaniaty piajanniem z lutnistym Terpnasam i što naahuł nie pryjmaje tych, kaho nie klikaŭ. Inakš kažučy, heta byŭ znak, kab Aŭł i napasla nie maniŭsia z im bačycca.
Zatoje Seneka, pamima harački, pryniaŭ staroha vajavodu z naležnaj jamu pašanaj, ale, pačuŭšy, pra što jamu raschodzicca, horka ŭsmichnuŭsia j skazaŭ: — Adnu tolki mahu tabie dać usłuhu, Płaŭcie, nie pakazvacca nikoli pierad cezaram z tym, što ja baluča spačuvaju tabie i chaču dapamahčy. Bo kali b cezar zapadozryŭ heta, viedaj, što nie addaŭ by tabie Lihiji, choć by na samy tolki zador proci mianie.
Nie rajiŭ jamu taksama jsci da Tyhelina, ni da Vitelija. Moža hrašmi j možna było b što z imi zrabić, moža taksama chacieli b što zrabić na złosć Piatroniju, jakoha ŭpłyŭ namahajucca padkapać, ale najpraŭdapadabniej zdradzili b pierad cezaram, jak vielmi Lihija darahaja dla Płaŭtaŭ, a tahdy cezar tym horš jaje nie addaŭ by. Tut stary mudrec pačaŭ kazać z kuslivaj ironijaj proci siabie samoha: — Maŭčaŭ, Płaŭcie, maŭčaŭ, Płaŭcie, maŭčaŭ praz cełyja hady, a cezar nie lubić tych, što maŭčać! Jak ža tabie nie zachaplacca było jahonaj krasoju, cnotaj, piesniaj, jahonym majsterstvam furmana dy dekłamacyjaj vieršaŭ! Jak ža tabie było nie vysłaŭlać smierci Brytanika, nie skazać słova pachvalnaha na česć matkabojcy dy nie pavinšavać z nahody zadušennia Aktaviji! Nie maješ pradbačlivasci, Aŭł, jakuju my, ščaslivyja pry dvary, majem pad dastatkam.
Heta skazaŭšy, uziaŭ kubak, što nasiŭ za pojasam, začerpaŭ z vadalivu vady, adsviažyŭ spiečanyja vusny i havaryŭ dalej: — Och, Neron maje ŭdziačnaje serca! Lubić ciabie, bo ty słužyŭ Rymu dy jmia jahonaje rassłaviŭ na ŭvieś sviet, i lubić mianie, bo vučyŭ jaho zamaładu.
Dziela taho, bač, viedaju, što vada heta nia josć zatručanaj, i pju jaje spakojna.