Читаем Gwiezdny pył полностью

— Daj spokój — prychnęła Victoria, jej głos jednak zabrzmiał ciepło.

— Co widziałaś?

— Spadającą gwiazdę. To dość częste o tej porze rok.

— Vicki — rzekł Tristran — pocałujesz mnie?

— Nie — odparła.

— Kiedy byliśmy młodzi, pocałowałaś mnie pod dębęm w twoje piętnaste urodziny i za oborą twojego ojca w ostatnie Święto Majowe.

— Byłam wtedy kim innym — powiedziała. — Dziś nie pocałuję, Tristranie Thomie.

— Nie chcesz mnie pocałować — rzekł Tristran — może zgodzisz się zostać moją żoną?

Na wzgórzu zapanowała cisza, zakłócana tylko szmerem październikowego wiatru, a potem zakłóciło ją coś jeszcze. To najpiękniejsza dziewczyna na Wyspach Brytyjskich wybuchnęła, rozbawiona, uroczym śmiechem.

— Czy wyjdę za ciebie? — powtórzyła z niedowierzałem. — Czemu miałabym ciebie poślubić, Tristranie Thomie? Co mógłbyś mi dać?

— Dać? Dla ciebie wyruszyłbym do Indii i przywiózł ci kły słonia, perły wielkie jak twój kciuk i rubiny wielkości jajek strzyżyka. Pojadę do Afryki i przywiozę ci diamenty wielkości kul do krykieta. Odnajdę źródła Nilu i nazwę je twoim imieniem. Wyruszę do Ameryki, do San Francisco, na złotonośne pola, i nie wrócę, póki nie zdobędę tyle złota, ile ważysz. Wówczas przywiozę je tutaj i złożę u twoich stóp. Jeśli powiesz choć słowo, pojadę na najdalszą północ. Zabiję potężne polarne niedźwiedzie i podaruję ci ich skóry.

— Szło ci całkiem nieźle, póki nie zacząłeś mówić o zabijaniu niedźwiedzi polarnych. Ale tak czy inaczej, mały subiekcie i parobku, nie pocałuję cię ani za ciebie nie wyjdę.

Oczy Tristrana zabłysły w płomieniach księżyca.

— Dla ciebie wyruszę do Chin i przywiozę ci wielką dżonkę zdobytą od króla piratów, wyładowaną nefrytem, jedwabiem i opium.

— Popłynę do Australii na drugi koniec świata — kontynuował Tristran — i przywiozę ci… mmm… — Gorączkowo przetrząsał w pamięci fragmenty przygodowych powieści, próbując przypomnieć sobie, czy którykolwiek z ich bohaterów odwiedził kiedyś Australię. — Kangura — rzekł w końcu. — I opale — dodał. Co do opali był prawie pewien.

Victoria Forester uścisnęła mu dłonie.

— Co bym zrobiła z kangurem? — spytała. — Powinniśmy już ruszać. W przeciwnym razie moi rodzice zaczną się zastanawiać, co mnie zatrzymało, i dojdą do całkowicie nieuprawnionych wniosków, albowiem nie pocałowałam cię, Tristranie Thornie.

— Pocałuj mnie! — błagał. — Za twój pocałunek zrobiłbym wszystko. Wspiąłbym się na każdą górę, pokona każdą rzekę, przebył każdą pustynię.

Machnął ręką, wskazując leżącą w dole wioskę Mur a potem nocne niebo nad ich głowami. Na wschodzie, nisko nad horyzontem, jedna z gwiazd z konstelacji Oriona rozbłysła, zamigotała i spadła.

— Za pocałunek i obietnicę twej ręki — oznajmił śmiertelną powagą Tristran — przyniosę ci gwiazdę, która właśnie spadła.

Zaczynał marznąć. Stopniowo pojmował, że nie dostanie pocałunku. To odkrycie go zdumiało. Mężni bohaterowie powieści przygodowych i horrorów za grosik nigdy nie mieli problemów ze zdobywaniem pocałunków.

— Ruszaj zatem. Jeśli ci się uda. zrobię to — odparła Victoria. — Jeśli przyniesiesz mi tę gwiazdę, tę która spadła przed chwilą, nie żadną inną, wówczas cię pocałuję i kto wie, co jeszcze zrobię. Proszę. Teraz nie musisz już wyruszać do Australii, do Afryki ani do odległych Chin.

— Co takiego? — rzekł Tristran. A Victoria wybuchnęła śmiechem, cofnęła rękę i szyła wzdłuż zbocza w stronę farmy ojca. Tristran podbiegł do niej.

— Mówiłaś poważnie? — spytał.

— Tak samo poważnie, jak ty, kiedy opowiadałeś bajki o rubinach, złocie i opium — odparła. — Co to w ogóle jest opium?

— Coś w miksturze na kaszel — wyjaśnił Tristran.

— Nie brzmi szczególnie romantycznie — zauważył dziewczyna. — A zresztą, czy nie powinieneś już rusza w drogę, by odnaleźć moją gwiazdę? Spadła na Wschodzie, o tam — znów się zaśmiała. — Niemądry chłopak. Potrafisz tylko dopilnować, abyśmy dostali wszystkie składniki ryżowego puddingu.

— A jeśli przyniosę ci gwiazdę? — spytał Tristran. — To co mi dasz? Pocałunek? Swoją rękę?

— Wszystko, czego zapragniesz — odparła rozbawiona Victoria.

— Przyrzekasz? — spytał Tristran.

Pokonywali już ostatnią ścieżkę biegnącą na farmę Foresterów. W oknach płonęły lampy, żółte i pomarańczowe.

— Oczywiście — rzekła z uśmiechem.

Ścieżka wiodąca do domu Foresterów nie była brukowana. Kopyta koni, krów i owiec; nogi psów i ludzi udeptały ją w lepkie błoto. Tristran Thorn padł w nie na kolana, nie zważając na stan swego płaszcza i wełnianych spodni.

— Doskonale — powiedział.

W tym momencie wiatr znowu powiał ze wschodu.

— Pożegnam cię tu, moja pani — oznajmił Tristran Thorn — bo mam do załatwienia ważną sprawę na Wschodzie.

Wstał, nie myśląc o zabłoconych nogawkach i płaszczu, i ukłonił się, zdejmując melonik.

Victoria Forester wybuchnęła śmiechem, patrząc na chudego subiekta. I śmiała się głośno, długo i uroczo, a jej śmiech odprowadzał go, gdy zbiegał w dół zbocza.

* * *

Resztę drogi do domu Tristran Thorn pokonał biegiem. Kolczaste łodygi wczepiały mu się w ubranie, gałąź strąciła z głowy melonik.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Неудержимый. Книга I
Неудержимый. Книга I

Несколько часов назад я был одним из лучших убийц на планете. Мой рейтинг среди коллег был на недосягаемом для простых смертных уровне, а силы практически безграничны. Мировая элита стояла в очереди за моими услугами и замирала в страхе, когда я выбирал чужой заказ. Они правильно делали, ведь в этом заказе мог оказаться любой из них.Чёрт! Поверить не могу, что я так нелепо сдох! Что же случилось? В моей памяти не нашлось ничего, что бы могло объяснить мою смерть. Благо судьба подарила мне второй шанс в теле юного барона. Я должен восстановить свою силу и вернуться назад! Вот только есть одна небольшая проблемка… как это сделать? Если я самый слабый ученик в интернате для одарённых детей?Примечания автора:Друзья, ваши лайки и комментарии придают мне заряд бодрости на весь день. Спасибо!ОСТОРОЖНО! В КНИГЕ ПРИСУТСТВУЮТ АРТЫ!ВТОРАЯ КНИГА ЗДЕСЬ — https://author.today/reader/279048

Андрей Боярский

Попаданцы / Фэнтези / Бояръ-Аниме