Читаем Breslau forever полностью

Przypomniał sobie chwilę, gdy podczas „pojedynku” obaj z mordercą zerknęli w bok. Na kępę krzaków nad fosą. Morderca odszedł, kiedy zobaczył Mariolę z wycelowaną w niego dwudziestkądwójką. Wolał nie sprawdzać, czy dziewczyna dobrze strzela. I postąpił słusznie.

* * *

Kilkaset kilometrów dalej w swoim biurze Witek Müller wezwał cały swój personel do gabinetu. Kazał sekretarce przynieść koniak i kieliszki.

- Drodzy przyjaciele! - Wzniósł toast. - Dzisiaj przyjedzie do nas oficer śledczy. Prawdziwy. Niech ktoś wynajmie mu mieszkanie. Później rozejrzymy się za willą w dobrej dzielnicy.

- On naprawdę jest taki dobry? - spytał Günther, zastępca Witka.

- Najlepszy.

Złocisty płyn palił go w gardle.

- Chcę mieć też na jutro dobry samochód i cały sprzęt. No! Wypływamy na szersze wody.

Kiedy pracownicy wyszli, podniecony krążył po gabinecie. Zatrzymał się przed mapą Europy. Nagle zanucił na melodię polskiego hymnu:

Przejdziem Nysę, przejdziem Oooodręeę,będziem bogaczami!

Potem dodał ciszej:

- Tylko niech ostatni z fachowców zgasi światło, bo reszta nie będzie wiedziała, gdzie jest kontakt.

Podniósł z biurka swój kieliszek.

- Nalej mi jeszcze koniaku - poprosił sekretarkę.

Kiedy spełniła prośbę, uśmiechnął się do niej.

- Dziękuję, Helgo.

Koniec

Перейти на страницу:

Похожие книги