Читаем S@motność w sieci полностью

Wyobrażasz to sobie? Kupowała mi płyty, których nigdy nie mogła wysłuchać, i prosiła mnie, abym jej opowiadał muzykę. Miało być tak samo, jak zkażdą słyszącą kobietą.

Stała pod uniwersytetem lub politechniką, aby pierwsza wiedzieć, jak zdałem egzaminy. Zawsze też pierwsza wiedziała. Była tak cholernie dumna ze mnie. Pisała mi o tym.

Moja matka już jej nie poznała. Za wcześnie umarła. Mój ojciec po miesiącu nie umiał nazywać jej inaczej niż „nasza Natalka".

Wszystko z nią było proste i naturalne. Któregoś dnia zaprosiła mnie na kolację. Kupiła rosyjski szampan. Jej matki nie było tej nocy w domu. Włączyła płytę. Wyszła na chwilę do łazienki i wróciła w przezroczystej bluzeczce. Nie miała stanika. Podeszła do mnie i na stole obok kieliszka z szampanem położyła kartkę z tekstem:

„Jakubku, doprowadzasz mnie do śmiechu, doprowadzasz mnie do łez. Zastanawiałam się dzisiaj cały wieczór, że prawdę mówiąc najbardziej ostatnio chcę, abyś doprowadził mnie do orgazmu".

Majtek też nie miała. Była szalona. Dotyk działał na nią zupełnie inaczej. Swoje obie dłonie dawała mi do całowania i ssania. W tym czasie wszystko robiła ustami.

Potrafiła milimetr po milimetrze dotykać ustami lub delikatnie opuszkami palców mojej skóry. Potrafiła ssać palce moich stóp jeden po drugim. Doprowadzała mnie tym do szaleństwa. Chociaż to absurdalne – przecież nie słyszała – prosiła mnie zawsze, abym szeptał, nie mówił, ale właśnie szeptał, co czuję, gdy jest mi szczególnie dobrze. W zasadzie szeptałem cały czas.

Dla niej nauczyłem się stenografować. To było proste. Byłem najlepszy w grupie. Przydało mi się to w trakcie wykładów. Jedynie koledzy z roku nie byli zadowoleni. Odkąd stenografowałem, nie można było używać moich notatek.

Potem na specjalnym kursie uczyłem się języka migowego. Cały długi rok. Pamiętam, gdy któregoś wieczoru przyszedłem do niej do domu i gdy po kolacji zostaliśmy sami w jej pokoju. Stanąłem przed nią. Wskazującymi palcami obu dłoni dwa razy pod obojczyk. Potem dwa razy tymi samymi palcami w kierunku rozmówcy. Płakała. Uklękła przede mną i płakała. Klęczała. Dwa razy pod obojczyk. Dwa razy w kierunku rozmówcy. To takie proste. „Kocham Cię". Dwa razy pod obojczyk…

Перейти на страницу:

Похожие книги