Pamięta, że skończyła czytać ten e-mail i wiedziała, że to „nie ogląda już EuroSportu" to akt kapitulacji. Cały smutek i rozpacz tego aktu mogła wyrazić takim jednym krótkim zdaniem tylko Asia. Mimo wszystko ta kapitulacja to i tak zwycięstwo Asi. Nie jest już szeregowcem w kompanii karnej swojego męża.
Szeregowcy nie jeżdżą przecież na przepustki do Paryża!
Z zamyślenia wyrwał ją ten młody praktykant, pytając z uśmiechem:
– To mam zarezerwować te dwa miejsca?
– Nie – odpowiedziała stanowczym głosem. – Pojadę, gdy będzie pan miał trzy miejsca.
Nic nie mówiąc, odwrócił się do ogromnego regału z segregatorami, Sięgnął po jeden i patrząc jej w oczy, powiedział:
– Oni, to znaczy ten hotel, mają stronę na WWW. Mogę sprawdzić, czy coś się zmieniło. Ma pani czas, aby zaczekać? – zapytał, napełniając jej szklankę wodą mineralną i wkładając bez pytania następny plasterek cytryny.
– Oczywiście, że mam. Czy mogę przysiąść się do pana? Chciałabym widzieć, jak pan to robi.
Odkąd znała Jakuba, wszystko wiążące się z Internetem kojarzyło się jej automatycznie z czymś absolutnie godnym uwagi, interesującym i bardzo tajemniczym.
Nie czekając na jego zgodę, przysunęła swoje krzesło tak, aby widzieć monitor komputera. Dotykała ramieniem poręczy jego krzesła i zastanawiała się, co pomyślałby o niej, gdyby nagle zapytała, jakiej wody kolońskiej używa.
Wystukał adres strony internetowej hotelu: WWW.relais-bosąuet.com.
– Wie pani, że ten hotel jest na Polach Marsowych i że mogłaby pani zamieszkać prawie przy wieży Eiffla?
– Teraz wiem. Ale to jest mi zupełnie obojętne. Bardzo chcę być w Paryżu siedemnastego lipca. Ja mogę spać nawet na trawniku pod wieżą Eiffla. Jeśli wszystko się uda, nie będę w ogóle spać. Głównie chodzi o to, aby moje przyjaciółki miały łóżka w tym hotelu. Jeśli dostaną i łazienkę, będzie pan prawdziwym skarbem.
Patrzyła na monitor jego komputera, podczas gdy on nawigował po stronach WWW hotelu pokazujących wystrój pokoi, oferowane przez hotel usługi, a także mapy z jego położeniem. Faktycznie. Trudno było sobie wyobrazić hotel, który mógłby być bliżej wieży Eiffla. Na ekranie ukazał się grafik wolnych pokoi.
– Zależy pani na pokoju jednoosobowym, czy może pani ewentualnie spać z koleżankami? – zapytał, patrząc na jej prawą dłoń z obrączką na palcu.
Nagle, gdy on tak wprost ją o to zapytał, zdała sobie sprawę, że oczywiście zależy jej, aby mieć pokój jednoosobowy. Niezależnie jak bardzo niemoralnie może się to komuś kojarzyć, jej zdecydowanie na tym bardzo zależy! Oczywiście, że chciałaby być z nim sama, gdy tylko on pokona swoją nieśmiałość i odważy się przyjść z nią do jej hotelu. Nie wiedziała jeszcze dokładnie, co mogłoby oznaczać być z nim „sam na sam" w hotelu w Paryżu, bardzo blisko wieży Eiffla, ale czuła, że musiałoby to być bardzo przyjemne. Dlatego gdy tylko praktykant poruszył ten temat, natychmiast pomyślała, że właśnie zaczął się jej okres i w związku z tym
Nie będę miała okresu i pokój będzie jednoosobowy – pomyślała.
Wyciągnęła dłoń po szklankę z wodą, zgarnęła włosy znad czoła i nie podnosząc oczu, powiedziała:
– Skoro już wiemy, że nie muszę spać na trawniku pod tą wieżą, zależy mi na tym, aby nie zakłócać snu moich najlepszych koleżanek, gdybym postanowiła, na przykład, naprawdę nie spać, aby nie tracić czasu w tym cudownym mieście, albo…
Nie dokończyła, bo on wpadł jej w słowo, mówiąc:
– Zarezerwowałem pani pokój od strony ogrodu. Strona od tarasu jest zaraz nad restauracją w podwórzu. Francuzi są bardzo hałaśliwi, gdy wypiją za dużo wina. Tego nie chciałaby pani z pewnością, prawda? Będzie pani mogła „nie zakłócać snu" nikomu, kto nie będzie sobie tego akurat życzył.
Popatrzył na nią z uśmiechem.
– Czy może pani zostawić zaliczkę także w imieniu koleżanek? Wyjazd jest za kilka dni i wolałbym mieć odrobinę pewności, że nie zmienią panie zdania. Tym bardziej że hotel zdążył już potwierdzić rezerwację pokoi dla pań. Niech pani sama zobaczy. – Odwrócił ekran monitora w jej stronę i palcem wskazał na tekst e-mailu faktycznie potwierdzający ich rezerwację.
Zdziwiła się trochę, że potwierdzenie nadeszło tak szybko i po polsku, ale zignorowała to i powiedziała:
– Ja nie zmienię zdania, nawet gdyby wieżę Eiffla przeniesiono w inne miejsce. Ważne, żeby hotelu nie ruszali. Głównie ze względu na ten ogród. Za koleżanki też ręczę. Czy wystarczy panu poręczenie moją kartą kredytową Visa?
Wychodząc z tego biura, czuła, że fala gorąca, która ogarnęła całe jej ciało, wcale nie jest skutkiem wyjątkowego upału tego lata. Było jej tak gorąco, bo zdała sobie sprawę, że decyzją sprzed chwili zmieniła radykalnie, na razie tylko wobec siebie, status znajomości z Jakubem, Wirtualność, bezpieczne oddalenie, niefrasobliwą kokieterię, te niespodziewane, ale w gruncie rzeczy niezobowiązujące wyznania oraz intymności wtrącane w teksty wystukiwane na klawiaturze ich komputerów mogą niebawem stać się wspomnieniem niebanalnego flirtu z początku autentycznego związku.