Читаем Filmowy wehikuł czasu полностью

— Wszystko zawarte jest tu, w zapisie. Ta oto butelka przeniosła się w przeszłość na okres siedmiu mikrosekund, by następnie powrócić do teraźniejszości. Wbrew temu, co głoszą moi wrogowie, urządzenie to jest sukcesem. Mój Vremiatron — nazwa pochodzi od słowa „vreme”, po serbochorwacku „czas”, na cześć mojej babki po kądzieli, która pochodziła z miasta Małe Łożne — jest pierwszym działającym wehikułem czasu.

L.M. westchnął i zawrócił ku schodom.

— Szaleniec — mruknął.

— Proszę go wysłuchać — błagał Barney — ten profesor ma naprawdę niezłe pomysły, a jeśli rozważa możliwość współpracy nawet z nami, to tylko dlatego, że wszystkie istniejące fundacje odrzuciły prośby o finansowanie jego badań. Jedyne czego potrzebuje, by puścić te maszynę w ruch, to trochę gotówki.

— Takich nie sieją, sami rosną. Idziemy.

— Niech go pan wysłucha. Niech mu pan pozwoli pokazać jak przesyła te butelkę w przyszłość. Robi to zbyt wielkie wrażenie, by przejść nad tym do porządku dziennego.

— Muszę to panom wyjaśnić dokładnie — wtrącił profesor Hewett — przy każdym ruchu w przyszłość mamy do czynienia z barierą czasu. Przemieszczenie w przyszłość wymaga nieskończenie więcej energii niż przemieszczenie w przeszłość. Oczywiście, efekt jest również dostrzegalny, pod warunkiem, że będziecie panowie uważnie obserwować te butelkę.

Raz jeszcze cud elektroniki starł się z barierą czasu, a powietrze zatrzęsło się od wyładowań. Butelka po piwie drgnęła równie niedostrzegalnie jak przedtem.

— To trwa już zbyt długo — L.M. ruszył w kierunku schodów — a propos, Barney, jesteś pan zwolniony.

— Nie może pan wyjść w tym momencie! Nie dał pan Hewettowi najmniejszej szansy, by mógł dowieść swoich racji, albo mnie zlecić, bym je panu wyjaśnił.

Barney był wściekły, wściekły na siebie, wściekły na dogorywającą firmę, która go zatrudniała, na ludzką głupotę i próżność i na to, że stan jego konta w banku dawno już spadł poniżej zera. Rzucił się w stronę L.M. i wyrwał z jego ust wciąż tlącą się „havane”.

— Urządzimy tu prawdziwy pokaz. Coś, co wreszcie pan doceni!

— Płace za te cygara po dwa zielone od sztuki! Oddaj je pan…

— Za chwilę dostanie je pan z powrotem, a na razie proszę patrzeć — Barney strącił butelkę po piwie na podłogę i na jej miejscu położył cygaro.

— Które z tych urządzeń służy do sterowania mocą mechanizmu? — zapytał Hewetta.

— Natężenie wejściowe regulowane jest tym opornikiem, ale czemu pan pyta? Nie można przekroczyć maksymalnej granicy przemieszczenia w czasie bez zniszczenia całego mechanizmu… Stój!

— Nowe wyposażenie może pan sobie kupić w każdej chwili, ale jeśli nie uda się przekonać L.M., zostanie pan na lodzie — i dobrze pan o tym wie. Jedziemy na całego!

Jedną ręką Barney odepchnął wierzgającego profesora, drugą zaś w tym samym momencie przekręcił regulator mocy na maksimum, odrywając przy okazji pokrętło opornika. Tym razem efekt okazał się daleko bardziej zauważalny. Jęk aparatury przerodził się w upiorne zawodzenie, od którego pękały bębenki w uszach, przewody rozjarzyły się jak wszystkie ognie piekielne, na metalowych elementach maszyny rozigrały się bezustanne wyładowania elektryczne, a włosy wszystkich obecnych stanęły dęba i sypnęły iskrami.

— Wsadzono mnie na krzesło elektryczne! — wrzasnął L.M. w momencie, gdy wraz z ostatnim spazmem energii wszystkie kable zapłonęły oślepiająco, eksplodowały — i nastała ciemność.

— Tam! Patrzcie tam! — ryknął Barney, pstrykając swoim Ronsonem, by rozproszyć mrok. Metalowa płyta była pusta.

— Jesteś mi winien dwa dolce.

— Patrzcie, zniknęło!!! Na co najmniej dwie sekundy, trzy… cztery… pięć… sześć.

Nagle cygaro, wciąż jeszcze dymiące, ukazało się ponownie na płycie. L.M. chwycił je i zaciągnął się głęboko.

— W porządku, niech to sobie będzie wehikuł czasu. Ale w jaki sposób może on pomóc przy produkcji filmów, albo przy wyciąganiu Climactic z bryndzy?

— Niech mi pan pozwoli wreszcie wyjaśnić…

<p>2</p>

Sześciu obecnych w gabinecie mężczyzn rozsiadło się półkolem naprzeciw biurka L.M.

— Zamknąć drzwi na klucz i przeciąć kable telefoniczne — zarządził Greenspan.

— Jest trzecia nad ranem — zaprotestował Barney. — Podsłuch można wykluczyć.

— Jeśli banki zwąchają, co się tutaj dzieje, jestem zrujnowany do końca życia, albo i na dłużej. Odciąć kable.

— Pozwoli pan, że się tym zajmę — Amory Blestead, szef departamentu technicznego Climactic Studios wstał i wydobył z kieszeni na piersi kombinezonu izolowany śrubokręt.

Tajemnica wreszcie się wyjaśniła. Od roku moi chłopcy naprawiają te cholerne kable mniej więcej dwa razy na tydzień, pomyślał.

Pracował szybko, sprawnie wyciągając końcówki przewodów z gniazdek i rozłączając kolejno siedem telefonów, interkom, monitor telewizji wewnętrznej i linie specjalną. L.M. Greenspan obserwował go uważnie i nie odezwał się ani słowem, dopóki nie stwierdził osobiście, że wszystkie dziesięć kabli zwisa luzem.

— Meldować — rzucił, dźgnąwszy palcem w stronę Barneya Hendricksona.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Аччелерандо
Аччелерандо

Сингулярность. Эпоха постгуманизма. Искусственный интеллект превысил возможности человеческого разума. Люди фактически обрели бессмертие, но одновременно биотехнологический прогресс поставил их на грань вымирания. Наноботы копируют себя и развиваются по собственной воле, а контакт с внеземной жизнью неизбежен. Само понятие личности теперь получает совершенно новое значение. В таком мире пытаются выжить разные поколения одного семейного клана. Его основатель когда-то натолкнулся на странный сигнал из далекого космоса и тем самым перевернул всю историю Земли. Его потомки пытаются остановить уничтожение человеческой цивилизации. Ведь что-то разрушает планеты Солнечной системы. Сущность, которая находится за пределами нашего разума и не видит смысла в существовании биологической жизни, какую бы форму та ни приняла.

Чарлз Стросс

Научная Фантастика