W 1962 roku Watson i Crick odebrali w Sztokholmie Nagrodę Nobla.
Molekuły emocji? Peptydowe receptory smutku otworzyły drogę do mutacji komórek rakowych? Według Pert, a teraz już także i według większości immunologów, smutek i ból mogą zabić tak samo jak wirusy.
Candace Pert nie przeszła więc nad rabunkiem jej dorobku do porządku dziennego. Zaprotestowała. Utytułowany profesor nie dostał Nagrody Nobla i popadł w zapomnienie. Ona zaś stała się autorytetem.
Myślał o tym, słuchając wykładu Jandy, i zastanawiał się, czy Janda wie, że bez Candace Pert nie byłoby go tutaj, przed tą wypełnioną po brzegi salą.
Oprócz ucieczki na wykład o szczepionce przeciwko kokainie zrobił rzecz znacznie gorszą w tym ostatnim dniu kongresu w Nowym Orleanie: zrezygnował, wykręcając się chorobą, z oficjalnego rautu kończącego kongres. Nie miał ochoty po raz kolejny słuchać wszystkich tych samych od lat przemówień o tym, kto się zasłużył i kto to docenia lub jak „owocne było to spotkanie" i, jakie nowe wyzwania stoją przed nami". Światowy kongres genetyków w Nowym Orleanie nie różnił się pod tym względem od gminnego zjazdu kółek rolniczych w Nowej Wsi. Nie chciał też spędzić wieczoru, dotrzymując towarzystwa szacownym i bezgranicznie znudzonym żonom profesorów, którzy podobnie jak ich żony już dawno nie mają nic do powiedzenia i jedynie jeżdżą z kongresu na kongres, obcinając w ten sposób kupony od swojej dawno już pożółkłej świetności i sławy.
Chciał pożegnać Nowy Orlean na swój sposób. Kolację zjadł w małej restauracji o nazwie Evelyn's Place na rogu Charters Street i Iberville. Dla bywalców w tym mieście prawdziwy rarytas miejscowej lokalnej kuchni. Znany tylko wtajemniczonym. Poza tym jest tam cały czas
Evelyn zresztą, do której należy to miejsce, to też zjawisko. Potężna Murzynka o uśmiechu anioła, grająca „po godzinach" na perkusji w jazzowym zespole dixielandowym. „W godzinach" musiała gotować dla swoich gości. „Musiała" to złe słowo. Evelyn uważała bowiem -wie to, gdyż przysłuchiwał się rozmowom Jima i Evelyn, gdy przychodzili tu razem przed laty – że od sztuki gotowania lepszy jest tylko „dobry jazz i długi seks". Poza tym Evelyn za każdym razem powtarzała, że świat nabrał sensu, odkąd zaistniał jazz, i przeżył trzy rewolucje: kopernikańską, einsteinowską oraz wynalezienie
Od tamtych dni nic specjalnie się tutaj nie zmieniło poza tym, że Evelyn jest teraz jakieś 15 kg grubsza.
ONA: Obudził ją szmer w okolicach drzwi. Przez otwarte okno dochodziły głosy dzieci bawiących się w ogrodzie. Był słoneczny dzień. Drżała z zimna. Zauważyła, że spała nago, niczym nie przykryta, podczas gdy klimatyzacja pracowała całą noc. Kołdra leżała na podłodze przy oknie. Wstała i podeszła do drzwi. W szczelinie pod nimi tkwiła oliwkowa koperta. Schyliła się i podniosła. Uśmiechnęła się, przytuliła kopertę do siebie i szybko wróciła do łóżka. Wydobywała kartkę z wydrukowanym e-mailem od niego, gdy zadzwonił telefon. Asia.
– Jak cię znam, to leżysz jeszcze w łóżku. Oczywiście nie zapomniałaś, że dzisiaj jest dzień Renoira, prawda? – zapytała dziwnie zmienionym głosem.
Oczywiście, że zapomniała. Ale nie zdradziła się i słuchała Asi w milczeniu.